Autor: Krzysztof Osuch
Było o wartościach, o tym co najważniejsze w życiu, jak należy żyć, a teraz pora na sprawozdanie jak żyjemy, czy robimy to co powinniśmy. Czyli innymi słowy zrobić sobie rachunek sumienia, nie tylko przed pójściem do spowiedzi, ale każdego dnia, tygodnia, miesiąca, porównując z poprzednimi naprawiać się. Podobne rady daje ta książka, pomagając nam poznać siebie, ulepszać się i zdawać sprawę z swoich uczynków. Treść książki oparta jest na tekstach i modlitwach wielu świętych i ludzi mocno zżytych z Kościołem i samym Bogiem. Do prawdziwej lektury tej książki potrzeba spokoju, najlepiej samemu zamknąć się w pomieszczeniu czytać i snuć refleksje, robić rachunek sumienia. Odłóżcie na chwilę te wszyskie płytkie czytadła dla nastolatek czy fantasy o magii, potworach czy jakieś sensacje, które dają nam frajdę na krótki okres. Odłóżcie i weźcie coś spokojnego, wymagającego własne przemyślenia, kiedy książka z czytelnikiem trzyma relacje pytanie-odpowiedź. Jeśli nie książki bezpośrednio mówiące o tych wartościach, bo nie da się ukryć, że są trudne i niektórym mogą się wydawać mało interesujące, to polecam biografie wielkich, godnych naśladowania osób. Już poprzez obserwacje życia tych osób, możemy chcieć być tacy jak oni i czytając ich życie widzimy jak oni postępują, że są dla wielu autorytetami. Znajdźcie dzięki nim swoją drogę życia.
Może to nie wyszło na recenzje, a bardziej na kazanie, przemówienie, ale w końcu recenzja to w pewien sposób swoja refleksja po lekturze książki. Mnie coś takiego przyszło, może zostałam oświecona przez Ducha Świętego, a może to owoc rekolekcji. Nie miejcie mi tego za złe, że czasem odchodzę od samej książki, a skupiam się bardziej na jej przesłaniu. To moje zadanie by przekazywać Prawdę, a trudno żebym unikała lektury i recenzji takich książek, więc tak przy okazji swoje przemyślenia oddaje Wam. A co Wy z nimi zrobicie to od Was zależy.
Opis:
Autor zapoznaje czytelnika z metodami rachunku sumienia św. Ignacego, szczegółowego i ogólnego. Podkreśla, że życie człowieka – jeśli ma być dobre, wymaga samodyscypliny i podjęcia planowych zadań. Książka może być interesującą lekturą dla każdego, gdyż przedstawiony w niej tzw. „ignacjański rachunek sumienia” – jest właściwie uniwersalny i praktykowany był już w starożytności i początkach chrześcijaństwa.
Nie mówię nie i nie mówię tak dla tej książki. Jeszcze się zastanowię, czy ją przeczytać..
Z pewnością po nią nie sięgnę.
Nie lubię tego typu książek. Jestem chrześcijanką, lecz książek chrześcijańskich nie tykam ! Nudzą mnie.
Nie jestem wrogo nastawiona do tego typu książek, bo mam kilka podobnych w planach, aczkolwiek opis mnie nie zainteresował.
Książki religijne przydają się w trudnych sytuacjach. Niewykluczone, że kiedyś po to sięgnę.[smietnik-czarnej-owcy]
Z pewnością nie przeczytam. Opis nie zachęcił mnie.Po prostu nie przepadam za książkami tego typu.Ach, od dawna wchodzę na twój blog. Jednak z wrodzonej nieśmiałości bałam się napisać komantarz. Dziękuje więcza to, że uczyniłaś to pierwsza. Pozdrawiam.
No nie mów… przecież ja nie gryzę, a przez internet tym bardziej ;). Jakbyś się wcześniej odezwała, to może i wcześniej trafiłabym na twojego bloga. Lepiej późno niż wcale. Pisz tutaj ile chcesz, nie krępuj się 🙂
Już zaczyna gryźć mnie sumienie, bedę musiała po nią sięgnąć. Myślę, że takich książek nie trzeba czytać od deski do deski (? może się mylę ?) a ta pozycja czy też tego typu pozycje lubię wybierać na urlop – dziwne? ale tylko i wyłącznie urlop w górach, kiedy to po całym dniu na szlaku nie mam już siły na wygłupy i wtedy właśnie jest dopowiedni moment na wyciszenie – a do tego codzienna bliskość Nieba! Na Twoim blogu znalazłam dużo ciekawych pozycji wyciszających, poważnych, takich, których ze świecą szukać na innych blogach – dzięki 🙂
Nie chciałam spowodować u kogoś wyrzutów sumienia ;]. Ale cieszę się, że są ludzie, którzy potrzebują czasem wyciszenia. Ja takie książki najchętniej biorę na wyjazdy rekolekcyjne, wtedy nauka rekolekcyjna nie jest zaśmiecana „byle jakimi” książkami.
to nie są wyrzuty sumienia spowodowane przez Ciebie 🙂 to są takie pozytywne wyrzuty, takie, które sama sobie robię, bo wtedy wiem, że coś zrobię jak postanowię – wiesz typu „jak tego nie zrobię to coś tam będzie” (takie moje założenia – głupie? chyba tak bo przez nie czasem mnie coś męczy – pewnie sumienie?)
Doskonale Cię rozumiem, bo sama tak mam. I potem w nocy przez takie głupie postanowienia, plany nie śpię dobrze.
a wiesz brzydkie to z mojej strony co teraz napiszę: ciesze się, że nie jestem sama w tej głupotce 🙂 , że jest jeszcze ktoś, kto „zatruwa” sobie sumienie i nocki :-)Dobrej i spokojnej nocy … bez wyrzutów
może i brzydkie, ale podnoszące na duchu ;]
🙂 to cieszę się, że obie podniosłyśmy się na duchu!! :-)P.S. wczoraj moje „głupie” sumienie znowu się odezwało: w księgarni, o ktorej już Ci wspominałam, szukając polecanej przez Ciebie książki „Dobrego dnia z JP II …” znowu wymyslałam sobie 1000 powodów, dla których muszę ją znaleźć – a, że czeka mnie dosyć poważne badanie powody te były oczywiście wyjątkowo głupie, sama się „nakręcałam”, prawie się rozpłakałam jak jej nie znalazłam!!! Trzeba mieć „nierówno pod sufitem” zeby nakręcać się jak ja!!! Przecież to zakrawa na psychozę!!! :-)))))) ufff rozpisałam się
Ojej 🙂 Jak tak bardzo Ci zależy, to jeśli byłaby możliwość mogłabym pożyczyć. Ja w każdym razie jestem na odwyku kupowania książek, kupuję tylko podręczniki i poradniki w zakresie plastycznym. Już chyba rok tak nie kupuje. Nowości wydawnicze dostaję od wydawnictw jako egzemplarze recenzyjne, a inne to do biblioteki idę i sprawdzam, ewentualnie zamawiam sobie na prezent z jakieś okazji ;]
ktrya dziękuję za propozycję pożyczenia ale chyba jeszcze się wstrzymam z pożyczką bo nie wiem kiedy mogłabym ją przeczytać a co za tym idzie oddać (głupio tak będzie trzymać do końca września – wtedy też planujemy wyjazd w góry)? Co do odwyku to ja też powinnam, obiecałam sobie tyle razy!!! Słaba jestem, no tak ale ja nie mam tak dobrze, jak Ty 🙂 nie dostaję takich prezentów 🙁 , też bym chciała tak móc 🙂 ale nauczyłam się wyciągać nowości z biblio, dobrze żyć z Paniami (pozdrawiam, bardzo miłe Panie) i jest znośnie, tym bardziej, że kupowanie wiąże się również z ciągle zmniejszającymi się możliwościami „magazynowania”, regał pełen, kaloryfer pełen, za komodą i w szafie pełno, a pod łóżkiem płyty męża ;-/ (nałogowiec) … straaaszne – ale gdyby coś to się odezwę :-)dziękuję
Spokojnie, ja jeszcze miejsca mam, trochę u mnie w pokoju, trochę w innym, gdzie na całej ścianie [3,1x5m] mam półki z książkami, w sumie ponad 1800 książek, zbierane i kupowane już od młodości rodziców. Więc w ogóle dużo osób u mnie pożycza, ja już działam prawie na zasadach biblioteki ;]
no tak, rozmiarami może przypominać bibliotekę – moja osiedlowa pewnie dużo więcej nie ma woluminów 🙂 jeśli pojedziemy w te góry (wszystko zależy od moich wyników) to chętnie pożyczę, odezwę się i ładnie poproszę 🙂
A jesteś może z skądś z mojej okolicy, śląsk centrum? Czy raczej pójdzie to na zasadzie przesyłania?
przepraszam … wywaliło mnie :-/// Ktrya jestem z przeciwnego kierunku 🙂 północ raczej, nazwywamy się pomorzakami choć raczej powinno być popomorzaki – kujawsko-pomorskie – więc myślę raczej o poczcie 🙂 ale wiesz co Ktrya „Rachunek sumienia …” też mnie kusi. Tylko myślę, że po obydwie zaglądnę do naszej księgarni przykościelnej i wtedy się umówimy – bo jak wiesz jestem uależniona to raz, a dwa (a może raz) są to pozycje, które powinny stać w domu na półce 🙂 marudzę ???? odezwę się 🙂
Spokojnie, zdarza się ;] Nie ma sprawy, jeszcze na ten sposób nie wypożyczałam, ale zawsze można spróbować czegoś nowego ;]. Jak wyjdzie… no cóż, połowa recenzji to książek, które mam na własność ;]
🙂 chyba to przez irytację internetem tak marudzę – postaram jak najszybciej dowiedzieć się o ksiazkach i dam Ci znać, gdybym jednak pożyczała to zapewne po jednej, aby nie pozbawiać Cię 2 książek :-)))) i oddałbym na bank bo ja sama nie lubię „pożyczek na zawsze” więc nikomu też nie robię takich wątpliwych niespodzianek ;-)Dzięki
Jedyne ryzyko to zagubienie przez Pocztę. Ale ja już w ogóle przesyłałam książki i zawsze docierało bez problemu.
tak to prawda z poczta, ale nie ma co gdybac na zapas, jak pisałam najpierw zaglądam do kięgarni :-)burza za oknem przeszla ale w necie NIEEEE!!!PAPA