Autor: Jarosław Kret
Na początku chciałabym podziękować autorowi, ale też wydawnictwie za możliwość szczególnej podróży do Indii, która pogłębiła moją więdzę o tym wielkim kraju. Powiem, że takich podróży zazdroszczę każdemu, który ma taki zawód pozwalający na to. Mam nadzieję, że mnie również na tyle poszczęści się w życiu, że będę mogła na dalsze i bliższe podróże pozwolić.
Podobała mi się podstawa pana Kreta do poznania obcej kultury dostosowując się do ich obyczajów. Nie był taki jak większość turystów, którzy zwiedzają to co w przewodniku, a myślą już gdzie by tu znaleźć z okolicy McDonald’s by zjeść frytki i kurczaka, bądź hamburgera, zamiast skorzystać z okazji i zjeść prawdziwy indyjski obiad. Dlatego takie książki podróżnicze są fascynujące, bo poznajemy nieznaną nam kulturowość od jej prawdziwej strony. Nie ma tu błahego sprawozdania, że się widziało to i to, tylko jak to smakuje, jak się w tym czuje… Zupełnie inaczej się to czyta czy słucha. Zastanawia mnie czy to wszystko co Jarosław Kret pisał było oparte na własnych doświadczeń i część informacji po prostu napisał po lekturze książek o Indiach, bo patrząc na długą listę bibliograficzną, budzi to we mnie wątpliwości.
Muszę zwrócić uwagę na wydanie, które bardzo przypadło mi do gustu, nieczęsto mam okazję trzymać tak ładnie wydaną książkę na kredowym papierze. Książka zawiera mnóstwo zdjęć, zdaje się, że autora, które pozwalają zobaczyć to co nieraz wydaje nam się niewyobrażalne, bądź trudne do pomyślenia. Zdjęcia nie są może artystyczne i idealnej jakości, ale to nie to tu chodziło. Powiem, że po tym całym tekstowym pozytywnym spojrzeniu na ten kraj, zdjęcia oddawały zupełnie coś odwrotnego. Nie raz na myśl przychodziło mi to, że te ołtarzyki i stroje są kiczowate (za przeproszeniem). Chcę tym zwrócić uwagę na perspektywę z jakiej patrzył autor, to co mnie raczej odrażało, ten cały bajzel, dla niego było to ciekawe doświadczenie, które sprawia, że do Indii wraca częściej. Trudno mi powiedzieć, czy może jak ja bym tam była i bliżej poznała Indusów może też robiłoby mi frajdę z oglądania takiego światka. Muszę przyznać, że Indie to naprawdę ciekawa kultura, zarówno od strony życia codziennego jak i religii (tym kiczem, nie chcę obrazić czyjeś kulty religijne i wyśmiać wiary, zupełnie nie o to mi chodzi, tylko, że to nie mój gust, nie widzę siebie w tym klimacie).
Część Indii poznałam dzięki maniakom Bollywoodu (który jest zaledwie powierzchnią kultury tego kraju) i bardziej szczerzej oddającego ich klimat filmu oscarowego Slumdog. Milioner z ulicy. Sama się tam osobiście nie wybieram i niespecjalnie mi na tym zależy, ale jeśli chodzi o dalsze poznawanie indyjskiej kultury, czemu by nie? Pasjonatom podróży czy konkretnie kultury indyjskiej – lektura będzie ciekawym przeżyciem.
Premiera: 16 listopada!
powiem Ci, że lubię Kreta, bo fajnie zapowiada pogodę. te jego wygibasy i powiedzonka;) fajny gość i chętnie przeczytam tę pozycję:)