Autor: Eoin Colfer
Przeglądając internetowy katalog biblioteki, do której jestem zapisana od roku i którą podziwiam za takie dobre zaopatrzenie w książki, zarówno te stare jak i nowe, przeglądałam nowości od 3 miesięcy. Tak trafiłam i dowiedziałam się o najnowszej części Artemisa Fowla. Myślałam, że cykl dobiegł końca, a jeszcze bardziej byłam pewna, że ja skończyłam przygodę z Artemisem Fowlem czytając brakujący 4 t. A jednak zaraz zarezerwowałam dla siebie i przeczytałam. I wiecie co, nie wiem czy to wynika z tego, że pozostałych tak szczegółowo nie pamiętam i gdybym miała opowiedzieć, to by były problemy, ale Paradoks czasu najbardziej do mnie dotarł i najbardziej mi się podobał.
Matka Artemisa zachorowała na grypę, która z dnia na dzień pogarsza się i okazuje się trudno do wyleczenia chorobą, dzięki której Angelinie zostało zaledwie parę dni życia. Artemis jest przekonany, że jego wróżkowi przyjaciele pomogą mu wyleczyć. Okazuje się, że płyn, którym leczono tę chorobę, pochodził z mózgu lemurów, a ostatni z ich gatunku kilka lat temu zaginął… z ręki Artemisa. Artemis wraz z Holly Niedużą podróżują w przeszłość, by odratować lemura i tym samym uratować matkę.
Powiem, że paradoks czasu jest tak nieogarnięty, że trudno zwykłemu człowiekowi pewnie powiedzieć co było przed podróżą w przeszłość, a co dopiero po ich powrocie, skoro ich podróż ma wpływ na przyszłość. Wówczas teraźniejszość się zmienia. Ja bym się w tym chyba poplątała, ale autor z tego wybrnąć całkiem dobrze. Przez co historia robi się trochę zagmatwana i nieprzewidywalna, poza oczywistym zakończeniem. Zaintrygowana jestem czy sytuacja z lemurem tu opisana, pojawiłą się w wcześniejszych częściach, bo nie pamiętam. Naprawdę bardzo przypadła mi do gustu i w moim osobistym rankingu jest to najlepsza część z cyklu. Ciekawa jestem czy jeszcze jakaś część wyjdzie, bo już byłam gotów powiedzieć naciągane, lecz szósty tom nie jest naciągany, tylko napisanym dobrze i zrealizowanym kolejnym pomysłem autora na fabułę. Jeśli następne też takie miałyby być, przychylam się ku temu… Jednak obawiam się, że to już za wysoka poprzeczka, ale mogę się mylić. Fani się nie zaiwiodą, a resztę zapraszam do zapozniania się z całym cyklem.
Za „Artemisa” miałam się wziąć, jednak moja koleżanka, która zaczęła czytać pierwszą część i po paru stronach stwierdziła, że jej się bardzo nie podoba postanowiłam nie czytać tej serii. Koleżanka ewidentnie mnie zniechęciła. [w-swiecie-ksiazek]
Zaciekawiłaś mnie tą propozycją i może sięgnę 🙂
Przeczytam z pewnością. Nie lubię przerywać czytania rozpoczetej serii.
Widziałam ostatnio w bibliotece, ale nie mogłam się zorientować, który tom był pierwszy, więc wzięłam coś innego 😉 Pozdrawiam!
świetna książka, polecam wszysztkim! 🙂