Autor: Jerzy Seipp
Książka mi dotąd nie znana ani ze słyszenia ani z widzenia. Tytuł mało mi się kojarzył, autor również. Może przez tytuł miałam przekonanie, że autor jest Anglikiem, a nie Polakiem. Stąd moje zdziwienie, że tyle Polski w tej książce i to głównie tej historycznej Polski. Pojawienie się w książce nazwiska autora – Seipp, zaintrygowało mnie, czy powieść jest oparta na faktach. Z tego co wyjaśnia autor tak, to dzieje jego rodziny natchnęły go do napisanie tej powieści.
Zaczyna się dziwnie, bo od pogrzebu. Jest rozpacz, jest namiętność i zwyczajne życie. Śmierć córeczki była powodem do załamania się, do odejścia jej ojca. Odejście kolejnym powodem do załamania się i popadnięcia w totatalną depresję. Na pomoc zszokowanej i opuszczonej Emmie zjawia się Sonia, która choć jest nastolatką, świetnie sprawuje się jako opiekunka. To ona odnalazła w listach informację o spadku, który dziedziczy Emma. To Sonia zorganizowała wyjazd do Polski, który miał wyjaśnić sprawę spadku, ale też ukrytego skarbu. Przy okazji poznają dwóch mężczyzn, którzy będą dość ważni w życiu tych dwóch dam.
Podczas lektury miałam mieszane uczucia. Opis książki na okładce czytałam nie raz, a tak jak zaczęłam czytać w ogóle o nim zapomniałam i wciągnęłam się w historię, która mnie totalnie zaskoczyła. Gdyż po opisie spodziewałam się zupełnie innej powieści, coś na pozór historyczno-fantastycznej, czy przygodowej. A okazała się melodramatem, czy obyczajówką. Za to o niezwykłym tajemniczym, ale też sielskim (fragmenty mające miejsce w Zapolu) klimacie, czasem czysto historycznym, czasem wręcz kryminalnym. To ten klimat pochłonął mnie na kilka dobrych godzin lektury. To on podwyższcza ogólną ocenę książki, mimo pewnych błędów gramatycznych. Jest nieprzewidywalna, a to może za przyczyną tego, że z taką powieścią jeszcze się nie zetknęłam. Przyjemność i klimat powieści porównać można do niedawno recenzowanych Chaszczy – Jana Grzegorczyka, niektóre zagadki i rozwiązywanie kojarzyło mi się z Panem Samochodzikiem.
Zakończenie jest zagadkowe, dające do myślenia, do snucia własnych teorii dalszej części. Uwaga teraz spoilery… Nie podobało mi się, że Emma wybrała Araba, bo bardziej kibicowałam za Poniatowskim, który mimo swej brutalności zaimponował mi swoją dojrzałością i odpowiedzialnością. Zresztą sama w końcu przekonała kto jaki jest. Zdanie dotyczące ciąży było dla mnie nie jasne, bo zostało wypowiedziane tak jakby to Poniatowski ją oświecił, choć sam nie był ojcem dziecka. Kolejna jego wypowiedź sugeruje, że zadowala się stanem Emmy i chyba nawet planuje z nią przyszłość. Ale jak wcześniej powiedziałam, interpretacja zakończenia jest dowolna. Sam wątek skarbu został rozwinięty w ostatniej części, nie był to taki główny temat jakby się wydawało po opisie. Autor nie szczędził na historii czy to państw czy konkretnych postaci, dzięki czemu można było poznać motywy ich czynów, powiązania rodzinne. Niektóre były ciekawe, inne mniej.
Reausumując, bardzo mi się podobała za ten klimat i nietypowość fabuły, jednak całkiem najwyższej oceny jej nie daję, za niektóre niedogodności. Polecam 🙂
przeczytam. zainteresowała mnie magiczna-ksiazka
Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Mimo tego, że opis wydaje się zachęcający, nie przeczytam. Widocznie źle zapamiętałam informację o pojawieniu się ”Mikołajka” w kinach. Każdy ma prawo do popełnienia błędu, nieprawdaż? 🙂 [ksiazkowy-raj]
Oczywiście, grzechem jednak byłoby jakbym Cię nie poprawiła i pozwoliła byś dalej w tej błędnej informacji żyła i innych myliła.