Kiedyś postanowiłam, że nie będę kupować książek, bo sporo dostaje, sporo też mam w domu. I się tego postanowienia trzymałam, kupowałam tylko podręczniki hobbystyczne (oprócz szkolnych) i lektury.
Na ten rok postanawiam się trzymać zdala od biblioteki, tzn. nie wypożyczać książek z bibliotek (chyba że szkolna w skrajnych przypadkach), bo w domu mam małą bibliotekę i książek do przeczytania ho ho.
Prezentuję więc wam stosik książek, które w tym roku postanawiam przeczytać z różnych względów, bo lektura, bo klasyka, coś co miałam w planach wcześniej przeczytać nadrobić. To jest stosik obowiązkowy na ten rok. Oczywiście dojdą nowe pozycje, bo ta prezentowana ilość starczy mi na kwartał. Poza tym planuje zakupić „Zaginiony symbol” jako prezent urodzinowy dla siebie 😉
Poza tym jak zauważyliście w nagłówku, powracam do miesięcznych tematyk, które pomogą mi usegregować czytanie mojego księgozbioru. Nie gwarantuje, że tak będzie na stałe, bo mogę bardzo szybko wyłamać się z tego.
Ambitne te noworoczne plany. Mnie też sporo sie juz tego nazbierało i staram sie nie nabywać nowych książek, ale ciężko sie oprzec. Ale muszę wreszcie trochę opróżnić tę moją biblioteczkę.
Ambitne i to bardzo są Twoje plany, ja bym chyba przez to nie przebrnęła. [w-swiecie-ksiazek]
Życzę realizacji planów. Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Moje postanowienie noworoczne to więcej czytać, mniej kupować. Bo jak dotąd było trochę odwrotnie. A co z tego wyjdzie, to zobaczymy. Założyłam nowego bloga: ksiazkowe-zapiski.blog.onet.pl , kiedyś fantastic-books. Zapraszam.
Z prezentowanych tu książek większość czytałam. Na mojej liście znajduje się jedynie Co dr House wie o medycynie ;)magiczna-ksiazka (dawniej molikowanie)
już kiedyś pisałam, że jesteś ambitną dziewczyną! gratuluję takiegoż stosu:) …. chciałam spytać – nie masz problemów w bibliotece szkolnej z tym, że nie wypożyczasz książek (przynajmniej jakiejś wiekszej ilości) w związku z tym, że masz wystarczająco zaopatrzoną domową biblioteczkę (w Twoim przypadku bibliotekę 😉 )? Bo ja miałam problemy – podobnie jak w Ciebie miałam wszystkie potrzebne książki w domu, jeśli jakiejś nie było, Rodzice ją kupowali … a ja miałam problem w stylu „nie wypożycza – nie czyta” czyli problem z ograniczonym ciałem pedagogicznym:) więc zamiast dać szansę na książkę z biblioteki tym, którzy jej nie mają w domu, musiałam sztucznie wypożyczać książki i je niepotrzebnie „zajmować” – bzdura!!!niestety prawdziwa:/
W sumie może aż taki sporych problemów nie miałam, bo w podstawówce np. sporo wypożyczałam (bo nie wiedziałam co mam w domu, i wiele z tych wypożyczonych miałam, no ale niewiedza) i dostawałam dyplomy za duże czytelnictwo. W gimnazjum to się zmieniło i wypożyczałam nie wiele, więc w sumie bibliotekarki nie patrzyły na mnie jak na maniackiego czytelnika i z tego powodu nie ufały mi czy oddaje książki w terminie itd. Raz była sytuacja, że koleżanka z klasy miała podobnie brzmiące do mnie nazwisko i się pomylili zamiast do niej do mnie były pretensje i musiałam się tłumaczyć, co mnie wręcz obrażało. Co do grona pedagogicznego to widzieli jak dużo czytam, bo czytałam na ich lekcjach jak były luźniejsze, czy przerwach, czy zazwyczaj miałam czytaną książkę odłożoną na ławce koło podręcznika. Raz polonistka nawet wyznała mi miłość jak zobaczyła, jak czytam grube tomisko o filozofii. Było widać, że czytam, a czy z biblioteki czy z domu, to nie było.Natomiast teraz w liceum trochę książek wypożyczałam, nie wiele ale zawsze coś i bibliotekarka twierdziła, że podnoszę poziom klasy. Jednak jak oddaje i nie chcę wypożyczyć następnej, mówiąc, że mam co czytać, mam sporo w domu to patrzy na mnie krzywym okiem. Ostatnio na zastępstwie znaczącym tonem oznajmiła, że mamy 6 na 9 klas miejsce w szkole z czytelnictwa co nie znaczy dobrze. Klasa tłumaczyła, że to nie znaczy, że nie czytają, bo korzystają z innych bibliotek, choćby bardzo dobrze zaopatrzonej miejskiej. Bibli. na to, że rozumie, ale chodzi też o to, by korzystać z szkolnej biblioteki i ona ma za zadanie zachęcać do korzystania z niej. O konsekwencjach niekorzystania nie mówiła… A tak w ogóle to ja w sumie robię jej konkurencję, bo nawet nauczycielom wypożyczam książki 😉
podoba mi się szczegolnie ta konkurencja:)!