Uzdrawianie dźwiękiem. Jak korzystać z uzdrawiającej mocy ludzkiego głosu – Shirlie Roden

Już traciłam nadzieję na to, że znajdę w poradnikach około ezoterycznych jakieś praktyczne wskazówki do ćwiczeń fizycznych. Takie publikacje zazwyczaj skupiają się na sferze duchowej i najczęściej poza paroma opisami medytacji jest to głównie teoria wokół pozytywnego myślenia i otworzenia świadomości na sprawy, które dotąd wydawały nam się niemożliwe czy nieobecne.

Książka Uzdrawianie dźwiękiem to pozycja, która spełniła moje oczekiwania. Oprócz medytacji, teorii na temat swojej wewnętrznej mocy do uzdrawiania mamy tutaj praktycznie porady dla poprawienia siły swojego głosu, a też kilka wskazówek pomagających nam utrzymać czystość i zdrowie jamy ustnej i gardła.

We wstępie Shirlie Roden opowiada swój życiorys, o jej muzycznych przygodach, podczas których odkryła, jak jej głos działa na słuchaczy. Więc postanowiła zbadać bliżej właściwości głosu, który może pomóc w zwiększeniu energii i w uzdrawianiu. Roden prowadzi warsztaty o uzdrawianiu dźwiękiem, a książka powstała przede wszystkim na życzenie uczestników tych warsztatów.

Na początku skupia się na urządzeniu, które ma służyć w uzdrawianiu, czyli na organizmie człowieka, a przede wszystkim gardle (krtani), gdzie tkwi źródło ludzkiego głosu, a także płucach i przeponie. Przede wszystkim namawia do używania głosu, do śpiewania, bo przecież „śpiewać każdy może…”. Dlaczego o tym przypomina? Zwraca uwagę, że w dobie dzisiejszych technologii porozumiewamy się za pomocą komunikatorów, sms-ów i e-maili i czasem przez cały dzień nie odezwiemy się na głos. Prawda, sama wybieram formę pisemną przekazu wiadomości od ustnej.  Następnie autorka podaje kilka wskazówek odnośnie prawidłowej diety, która wspomoże siłę głosu, zamiast ją zdusić. Najbardziej zaszokowała mnie urynoterapia (miałam nieszczęście czytać ten fragment podczas posiłku), która skutecznie oczyszcza organizm. Zgodzę się z autorką, że łatwiej pilnować zdrowej diety, kiedy przygotowujesz posiłki dla innych (np. rodziny). Samodzielnie odżywiam się okropnie nie zdrowo, głównie z tego powodu, że dla siebie samej nie chce mi się gotować, brak mi motywacji. Samemu wygodniej zjeść jakieś szybkie gotowe danie.

Poza dietą mamy też przepis na prawidłowe oddychanie. Tu nie zgodzę się z tym, że oddychanie przez usta, kiedy nosem jest niemożliwe, jest dobre (z oczywistych powodów jest konieczne, ale niedobre). Z własnego doświadczenia wiem, że nadmierna ilość powietrza zbierająca się w jamie ustnej wysusza gardło, a czasem nawet prowadzi do chrypki.

Z innych rzeczy, które zwróciły moją uwagę to np. porada, aby nie gromadzić pojedynczych przedmiotów, kiedy szukasz partnera. 😉 Zaintrygował mnie także wykres refleksologiczny stopy, która na podeszwie gromadzi końcówki nerwów łączących z wszystkimi organami. Na wykresie wypunktowane są miejsca, gdzie te końcówki się znajdują.

Większą część książki zajmują praktyczne ćwiczenia (z rysunkami i tabelami)odbywające się przy pomocy medytacji. Shirlie Roden przyjęła bezpieczną podstawę uprzedzając, że sposoby, które prezentuje pomagają jej, to nie znaczy, że na pewno pomogą czytelnikowi, warto to wypróbować. Przy tym autorka nie uważa, że jej metody są jedyne właściwe, jeśli znamy inne, które nam pomagają, to mamy je praktykować. Ważne, aby ćwiczyć głos, a tym samym, co jest myślą przewodnią tego poradnika – uzdrawiać.

Uzdrawianie dźwiękiem jest książką, którą mogę polecić nie tylko wokalistom, ale także każdemu, który chciałby popracować nad swoim głosem. Osoby, które nie chcą medytować nie muszą przecież czytać całej książki, tylko wybrać te elementy i praktyki, które im odpowiadają.

Ocena: 4,5/6

3 thoughts on “Uzdrawianie dźwiękiem. Jak korzystać z uzdrawiającej mocy ludzkiego głosu – Shirlie Roden

  1. Nie spodziewałam się, że w takiej książce mogłabym znaleźć wiele dla siebie, a jednak z Twojego opisu wynika, że to propozycja dla mnie wręcz obowiązkowa. Dlatego dziękuję Ci za ciekawe jej przedstawienie 🙂

    Z tym oddychaniem ustami mam ogromny problem – przy mojej wadzie zgryzu niestety jest to niemal nieuniknione – dlatego nieustannie choruję na gardło.

  2. „Śpiewać każdy może…” a czy nie jest tak, że wielu z nas ma w swoich uzdrowicielskie moce? historia pokazuje jak wojsko śpiewało Bogarodzicę dla dodania sobie wiary i otuchy przez walką, matki nucą kołysanki dzieciom na uspokojenie, ludzie medytują, mruczą… żeby się wyciszyć, w przedszkolach uczą muzyki, bo ta daje radość.. Każdy ma moc „uzdrawiania głosem” tylko trzeba ją w sobie odkryć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *