Marcin Wójcik zrobił rzecz niesłychaną. Spisał calutkie dzieje Polski i Polaków w formie wiersza rymowanego. Można rzec, że napisał odyseję o wojnach, królach i innych wybitnych postaci historycznych, o sporcie, osiągnięciach naukowych i kulturze. W utworze pojawiają się nie tylko wydarzenia wysokiej wagi, postacie, które znać trzeba, ale także o tych mniej znaczących, a poniekąd również kształtujących Polskę.
Spośród przeszło trzystu stronicowego poematu, gdzie chyba najdokładniej została opisana II wojna światowa, najbardziej podobały mi się parafrazy polskich piosenek i wzmianki o polskiej literaturze. Dzięki tym fragmentom ta cała historia była mi bliższa.
Czytając taki utwór, trudno nie pomyśleć o Mickiewiczu i jego epopei. Próbowałam znaleźć odpowiedź, dlaczego książki Wójcika nie można uznać za wybitną (tu nie chodzi, o to, że szukałam za wszelką cenę wad tego dzieła, ale odpowiedzi na pytanie, czemu jeszcze nie została doceniona). Przecież spisanie z takimi detalami całych dziejów od prawieków jest nie lada sztuką. A forma wiersza tylko podkreśla ten fakt.
Odpowiedź jest następująca. Cały utwór jest napisany prostym językiem, brak alegorii i metaforyki, które przyczyniają się do podziwiania dzieła pod kątem walorów artystycznych oraz do myślenia podczas lektury. Pojawiające się na marginesach daty, nazwiska i tytuły omawianych rzeczy są bardzo pomocne, szczególnie dla ludzi takich jak ja, co za wybitnych znawców historii nie uchodzą. Ale, początkowo myślałam, że mają one pełnić funkcje podpowiedzi, tak jak jest to w przypadku fragmentów o piosenkach. Coś w rodzaju zagadki, zrobił to i to, więc zgadnij kto.
Dosłowność wierszy sugeruje, że ich odbiorcą może być nawet uczeń szkoły podstawowej. Nie znając dziejów Polski, dziecko zrozumie raczej całość tekstu, a może właśnie dzięki niemu historia będzie przyjemniejsza w oswojeniu. Myślę, że część fragmentów książki Wójcika można przedrukować do podręczników szkolnych. Zwłaszcza, że spisana tu historia jest całkiem obiektywna.
No prawie.
Przesłanie wraz ujawnieniem się autora mamy na końcu książki. Na ostatnich dwóch stronach przejawia się prawdziwy potencjał autora, jego emocje, krytyka i cel powstania tej książki. Ma ona nam przypomnieć o przodkach, których mamy stać się ich godnymi potomkami nie czyniąc wojen o błahe sprawy. I za tą końcówkę moja ocena wzrosła.
Zainteresowanych tą pozycją zapraszam na fanpage książki, na którym są publikowane fragmenty.
Ocena: 4,5/6