Na początek jak zwykle zaprezentuję dwa stosiki, jeden domowy, drugi akademikowy.
Stos składa się z pożyczek wyniesionych z ostatniego śląskiego spotkania biblioNETkowiczów. Głównie klasyka, Hołownia, Lackberg i trzy książki z zakresu filmoznawstwa. Na samym dnie Drogie życie Alice Munro otrzymane w prezencie od księgarni Victoria, na spotkaniu opisanym tutaj.
Ten jest zasadniczo recenzencki. Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca Katarzyny Drogi od wydawnictwa Helion, Taniec furii. Wybuch pierwszej wojny światowej oczami Europejczyków Michael Neiberg od wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, Miłość… z obu stron Nick Spalding od www.businessandculture.pl, Małżeństwo we troje Eric-Emmanuel Schmitt – zakup własny na stronie Znaku, z 50% rabatem, Scenografia Allan Starski od wydawnictwa Wojciech Marzec (recenzja niebawem, jak tylko przekształcę esej w recenzję). Za egzemplarze serdecznie dziękuję.
Przeczytanych: 9 (nie dużo jak na 2 luźne weekendy i sporo podróży pociągiem)
W tym: 5 recenzenckich, 1 powtórka, 2 pożyczone, 1 własna (ale tegoroczna).
W listopadzie zdecydowanie dominowała literatura polska (7), pozostałe tytuły pochodziły z USA oraz tytuły wydane w tym roku (6).
Najlepsza książka miesiąca to Wszystko w porządku. Układamy sobie życie Szymona Hołowni i Marcina Prokopa. Najniżej oceniłam Jestę magistrę Magdy Bielickiej, o której być może napiszę, gdy przeczytam drugą książkę autorki.
Wydarzenia kulturalno-książkowo-blogowe, w których uczestniczyłam w listopadzie:
1.Spotkanie ŚBK w księgarni „Victoria”
2.Mini spotkanie z krakowskimi blogerkami: Viv, Magdą K-ską i Martą Kusz
3.Dwa filmowe spotkania w Czułym Barbarzyńcy, na których obejrzałam średnio podobający mi się film Andrieja Tarkowskiego Zwierciadło oraz zachwycający absolutnie i budzący silne emocje film Tadeusza Konwickiego Dolina Issy. Na grudzień też zaplanowano ciekawe seanse, o których piszę w zakładce Co i gdzie się dzieje? Niestety, jak mi zajęcia nie wypadną, to będą one się pokrywały.
4.Śląskie spotkanie biblioNETkowiczów (za tydzień, 8.12 jest w Krakowie – niezdecydowanych blogero-biblioNETkowiczów zachęcam, wiem, że istniejecie [nawet znam Wasz nicki], tylko niepotrzebnie się boicie przyjść)
5. Wizyta w Europeum
Grudzień zapowiada się pracowicie, na studiach też lekko nie będzie, a wolny około świąteczny czas zamiast na czytaniu i recenzowaniu będę spędzać na spotkaniach ze znajomymi. Nie mniej jednak już dziś zapraszam na moje ulubione podsumowanie czytelniczego roku 2013.
PS. Na fanpage’u bloga wybiło już 100 polubień. Bardzo ładna, okrągła liczba, za co wszystkim lubiącym dziękuję, ale nie obrażę się, jeśli ktoś zechce ją podbić wyżej. 🙂
O, masz przed sobą „Udrękę i ekstazę” i „Egipcjanina Sinuhe”. Świetne lektury. 🙂
Mam taką nadzieję! 🙂
O, nowego Schmitta zazdroszczę! W ogóle bardzo interesujący stosik ci się uzbierał, przyjemnej lektury!
No kupiłam Schmitta, a po tygodniu odezwał się pan ze Znaku, że dziś nadał przesyłkę egzemplarzem recenzyjnym nowe Schmitta… Myślałam, że się pochlastam. No cóż, szybko odpisałam, że sprawa nieaktualna, bo mam już swojego.
„Taniec furii” to znakomita książka. Bardzo mile wspominam jej lekturę. 😉
To czym prędzej się za nią biorę! 🙂
No i fajnie, biblionetka w niedzielę, mnie jak zwykle nie pasuje:(
A to Tobie niedziele nie pasują, pamiętałam, że komuś, ale nie byłam pewna komu i nie wiedziałam, dla kogo miałam apelować o sobotę.
Może następnym razem się uda.
Jeśli będziesz miała czas, to chętnie przeczytam parę słów o „Zwierciadle” Tarkowskiego. Znam nazwisko, ale z innych filmów, tego nie widziałam, a ciekawa jestem, co to jest.
Wiesz, trudno będzie mi coś o tym filmie napisać. Ja się strasznie zmęczyłam tym oglądaniem, jest wiele wątków na różnych torach czasoprzestrzennych, które trudno było mi połączyć w jedną spójną całość. Nie znam innych filmów Tarkowskiego, więc nie wiem, czy są zachowane w podobnej poetyckiej stylistyce. Ogólnie mówiąc: kino artystyczne, dramat egzystencjalny, próba rozliczenia się z życiem i szukanie jego sensu. Wg opisu ponoć to autobiograficzny film Tarkowskiego. Jak mówił prelegent wymaga kilkakrotnego obejrzenia, aby za każdym razem znaleźć inny przekaz filmu.
Dziękuję, już wiem, czego się spodziewać. Tak, inne filmy też takie – poetyczno odjechane.