Dzisiaj tak krótko wspomnę o tym, że miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu z mistrzem polskiej kinematografii, którym niewątpliwie jest Andrzej Wajda. Spotkanie to odbyło się w ramach cyklu „Dorwać mistrza”, które jest organizowane przez wydawnictwo Znak. To wydawnictwo wydało Autobiografię reżysera. Nie miałam jeszcze możliwości jej przeczytać, ale po tym spotkaniu wiem, że o to się postaram, ponieważ Andrzej Wajda jest niesamowitą osobowością o dużym poczuciu humoru i niekłamanej skromności, czym kradnie serce publiczności.
Gośćmi spotkania prowadzonego przez Jerzego Sosnowskiego, dziennikarza „Trójki” programu Polskiego Radia, byli aktorzy, grający w jego filmach. Dobór tych był nietypowy, bo dwójka z nich grała raptem w jednym filmie, Maja Ostaszewska w Katyniu, a Robert Więckiewicz tytułową rolę w Wałęsie. Człowieku z nadziei. Dzięki ich obecności mogliśmy poznać kilka sekretów z planu, oczywiście niepozbawionych licznych anegdot. Natomiast aktorem, który najwięcej mógł powiedzieć o współpracy z reżyserem, był Wojciech Pszoniak. Znajomość z Wajdą zaczęła się teatrze, kontynuowana była na planie i tak przez wiele lat. Wajda i Pszoniak to ludzie, parafrazując tego drugiego, między którymi było porozumienie, bo relacje między ludźmi dzielą się na te, gdzie porozumienie jest i gdzie go nie ma. I ostatnim gościem był prof. Tadeusz Lubelski, który o filmach Wajdy wypowiadał się w kontekście filmoznawstwa.
Na spotkanie przybyła liczna publiczność, ku rzekomemu zdziwieniu Andrzeja Wajdy (już pisałam o jego skromności?), wśród niej zasiadała także żona reżysera, Krystyna Zachwatowicz-Wajda, która w drugiej części spotkania próbowała odpowiedzieć na pytanie: „Jak to jest być żoną Andrzeja Wajdy?”. Jaka była odpowiedź, możecie się domyślić, skoro reżyser po wypowiedzi żony powiedział, że „warto współpracować z kobietami, one absolutnie wszystko rozpowiedzą”.
Spotkanie będę bardzo miło wspominać, szczególnie, że jemu towarzyszył nie tylko śmiech, ale były momenty, w których byłam bliska patetycznego wzruszenia.
Musicie mi wybaczyć brak zdjęć, ale póki nie będę dysponować odpowiednim sprzętem, to jakość zdjęć zrobiona tabletem i telefonem nie pozwala na ich publikacje. Już myślałam poważnie nad zakupem aparatu, ale przesunęłam to w czasie. Teraz wiem, że nie powinnam była.
Aparat koniecznie! Chodzisz tu i tam, żal tego nie uwieczniać.
Witam przeczytałem Twoją krótką relację i mam parę zdjęć z wczorajszego podpisywania książek przez Mistrza.
Mogę się podzielić ;)aha moja refleksja dotarłem do kina przed 22.00 i myślałem, że już dawno po spotkaniu ale jakie było moje pozytywne zdziwienie jak zobaczyłem Mistrza siedzącego przy stoliku i obok niego jeszcze mały tłumek ludzi, którzy czekali z książkami do podpisu.
A Mistrz Wajda podpisywał, pozował do zdjęć i uśmiechał się jak i rozmawiał z każdym kto do niego podchodził. Poczekałem w kolejce i ja i udało mi się poprosić o autograf z dedykacją jak i mam wspólne zdjęcia
Dużo zdrowia dla Andrzeja Wajdy!!!!!