Nie chcę uogólniać tematyki twórczości Agaty Kołakowskiej na podstawie dwóch powieści, ale wyrażam nadzieję, że rozpady małżeństw nie są specjalnością autorki. O ile rozstanie małżonków w Siódmym roku można zaliczyć do przeciętnych, o tyle w Niechcianej prawdziwe sprawa jest bardziej zawiła.
Bohaterami są Beata i Marek, którzy od kilkunastu lat tworzą, wydawałoby się, szczęśliwy związek. Pewnego dnia wykorzystując nieobecność Bartłomieja, ich syna, Marek oznajmia żonie, że odchodzi… do innego mężczyzny, z którym się spotyka już od roku. Beata próbuje oswoić się z prawdą, którą mąż ukrywał przez tyle lat. Prawdą, która sprawia, że ich małżeństwo było jakimś odegranym spektaklem dla norm społeczeństwa. Prawdą, którą trzeba przekazać trzynastoletniemu chłopcu. Marek nie ma wcale łatwiej, kiedy widzi cierpienie rodziny, a w dodatku jego partner Marcin oczekuje, że nie będą się już ukrywać przed światem.
Sytuacja, którą wykreowała Kołakowska nie jest naszemu społeczeństwu obca, bowiem media chętnie nagłaśniają takie sensacje, kiedy mąż (rzadziej żona) okazuje się homoseksualistą. Zresztą w powieści ten wątek mediów szukających taniej sensacji w rodzinnych tragediach też został poruszony. To jeden z tych przypadków, kiedy człowiek chce się dostosować do norm społeczeństwa kosztem życia zgodnie ze swoją naturą i poglądami (nie tylko w sferze seksualnej). Kiedy człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, że w ten sposób krzywdzi nie tylko siebie, ale także swoich bliskich, mimo najlepszych intencji. Dlatego mimo konserwatywnych poglądów, wolałam znajomemu odradzić próbę „unormalnienia się”, gdy bardziej niż pewne jest to, że w przyszłość jego natura zdominuje i zrujnuje dotąd poukładane, pozornie szczęśliwe życie.
Podoba mi się, że Agata Kołakowska podjęła szeroki temat przedstawiając problem nie tylko ze strony zdradzonej i pokrzywdzonej, lecz także osoby, która wreszcie odważyła żyć w zgodzie z sobą, ale jest świadoma nieprzyjemnych konsekwencji, jakie za sobą ta decyzja niesie. Nikomu z rodziny i najbliższych przyjaciół nie jest łatwo. Dochodzą do tego problemy w szkole Bartka, gdzie homoseksualizm jest zjawiskiem wyśmiewanym. Choć trudno utożsamić się z Beatą, wydaje mi się, że autorka pokazała problematyczność jej sytuacji we wszystkich aspektach: zdradzona, żona geja, bezradna matka, pacjentka terapeuty, odważna blogerka, bezużyteczna szefowa i wreszcie kobieta po rozwodzie, która mogłaby ułożyć życie na nowo z innym mężczyzną.
Nie mam zarzutów do sposobu ujęcia tematu i konstrukcji fabularnej, natomiast trochę irytowały mnie powtarzane myśli bohaterki, które często identycznymi słowami oceniała swoją sytuację. Poza tym, dobrze się czyta.
Ocena: 4,5/6