Nie powiem, że zostałam zachęcona przez znajomą, która przekazała mi na przechowanie ten komiks, bo jej opinia była dość krytyczna. Natomiast zaintrygował mnie opis. Może jestem nienormalna, ale wystarczy mi hasło: lata 80., PRL, komuna i już moje zainteresowanie rośnie. Marzena Sowa postanowiła się podzielić swoimi przeżyciami z dzieciństwa, pokazać obraz PRL z perspektywy dziecka, która powinna trafić do młodych osób nieznających tych realiów oraz starszego pokolenia, utożsamiającego się z Marzi. Po opinii znajomej mogę powiedzieć, że chyba to ostatnie nie zawsze się sprawdza.
Dla mnie ten komiks jest banalny, treść oczywista i przewidywalna. Charakter rysunków mnie nie zachwyca, zresztą mam wrażenie, że ilość tekstu przysłania grafikę, co działa niekorzystnie na odbiór. Podobały mi się sekwencje dotyczące zabaw na klatce schodowej, pomysłowość dzieci mnie zaskakiwała (choć jak przypomnę własne zabawy na podwórku i klatce schodowej – to my niewiele lepsi byli, w końcu z jakiegoś powodu powierzchnia podwórka została pozbawiona kostki brukowej). Szczególnie rozbawiła mnie zabawa w przyjazd papieża do Polski. A tak poza tym tematami sekwencji były same typowe rzeczy: kolejki, pomarańcze, kartki na mięso, spacer z rolkami papieru toaletowego, zapisywanie się na kolorowy telewizor, stan wojenny, strajki itp. Myślę, że komiks jest bardziej skierowany do młodszego czytelnika, bo starszy raczej nie potrzebuje lektury tego komiksu do tego, by uświadomić sobie, jakie zaszły zmiany w jego kraju. Życie w nim wystarcza.
Ocena: 4/6
Szkoda, że nie do końca się udało, bo przyznam, że sam pomysł na komiks jest ciekawy.