Dzisiejszy zbiornik książkowy nie będzie tematyczny, gdyż zawiera tytuły, które w ostatnim miesiącu przeczytałam, a nie doczekały się osobnej recenzji i do takowej nie inspirują.
Jeszcze jeden dzień – Mitch Albom
Mitch Albom ma grono wiernych czytelników, którzy gustują w jego wzruszających opowieściach o przemijaniu. Jeszcze jeden dzień to historia zagubionego mężczyzny, który stracił pracę i rodzinę. W chwili samobójstwa wraca wspomnieniami do młodych lat, by prześledzić drogę, doprowadzającą go do tego ostatecznego kroku. Spotyka zmarłą przed kilku laty mamę, która odwiedzając swoje przyjaciółki przywołuje w pamięci syna ich wspólne chwile. Jeszcze jeden dzień jest książką dedykowaną wszystkim mamom, bo każdej jesteśmy coś winni i każdej wiele zawdzięczamy, choć na połowę rzeczy nie zasłużyliśmy. Ta historia zwraca uwagę na to, że moment, w którym uświadamiamy cenę chwil z rodzicielką, pojawia się za późno. Wtedy bardzo chcielibyśmy móc zyskać jeszcze jeden dzień z ukochaną osobą. Brzmi banalnie?
Rok w Poziomce – Katarzyna Michalak
Lubię historie kreowane przez Michalak, choć nie są one pozbawione irytujących zabiegów. Tu np. występuje popularne, zwłaszcza u młodych pisarzy, zjawisko autopromocji, polegającej na tym, że w powieści pojawia się nazwisko autora książki i jakiś tytuł wydanej już, czy będącej w planach powieści. Mnie to bardzo denerwuje, szczególnie, kiedy taka autopromocja pojawia się na kartkach książki kilka razy. Historia dziewczyny Roku w Poziomce jest bardzo podobna do historii w Poczekajce, tylko, że jest mniej baśniowa, porusza poważniejsze problemy jak gwałt czy białaczka. Natomiast podoba mi się ta optymistyczna otoczka wokół tych problemów, która daje nadzieję, że nawet z takich sytuacji da się wyjść zwycięsko. Rok w Poziomce to lekka i przyjemna lektura na poprawę humoru.
Ludzie na walizkach – Szymon Hołownia
Na koniec wspomnę o niegrubej, ale ciężkiej tematycznie książce, zawierającą rozmowy Hołowni z lekarzami, niepełnosprawnymi i rodzinami chorych osób. Nie są to długie dialogi, gdyż to rozmowa, którą łatwo się prowadzi. Mimo że mówi się o cierpieniu, o bolesnej utracie najbliższych, o historiach, które łapią za najtwardsze serca, wypowiedzi rozmówców (nie mówię o chłodnym tonie lekarzy) nie są przepełnione żalem i goryczą. Widać w nich pogodzenie się z sytuacją (nie mylić z biernością!), chęć do życia i walki o nie. Wywiady z lekarzami były interesujące z tego względu, że pokazywały problemy, z jakimi zmagają się lekarze, problemy, które powstają głównie z ograniczających działanie przepisów oraz też finansów. Brak znajomości tych pierwszych jest zasadniczą przyczyną surowego oceniania pracy lekarzy, oskarżanych o brak chęci do ratowania pacjenta.
Hołownia, H-O-Ł-O-W-N-I-A!! kocham Go