To zdjęcie uświadamia mi, jak spore zmiany zaszły u mnie w postrzeganiu siebie i radzeniu sobie z tremą. Kiedyś jakiekolwiek występy przed publicznością nie wchodziły w grę, trochę otworzyły mnie spektakle teatralne tworzone w klasie aktywności twórczej w gimnazjum, później w liceum znów się zamknęłam ewentualną rolą scenografa. Natomiast w Krakowie trudno uniknąć okazji do zdjęć i kamery. Przekonałam się o tym dość szybko, najpierw na Targach Książki, później statystując na planie Smarzowskiego w jednej scenie Pod mocnym aniołem. Po tym drugim doświadczeniu wydawało mi się, że studio telewizyjne mnie specjalnie nie zaskoczy, mimo że film i program telewizyjny to dwa różne media. A jednak…
Wszystko zaczęło się od primaaprilisowego żartu na fanpage’u Śląskich Blogerów Książkowych. Agnieszka wymyśliła, że nasza grupa nawiązała współpracę w TVP Katowice, która zaprosiła nas do programu Śląskie czyta. Informacja o terminie emisji programu miała pojawić się na drugi dzień. Zamiast tego przyznaliśmy się do żartu. Niemałe zaskoczenie ogarnęło całą grupę, kiedy kilka dni później Śląskie czyta informuje, że to nie żart i faktycznie zapraszają nas do programu. Od wydawcy dowiedzieliśmy się, że właśnie ten żart przyczynił się do jego zainteresowania się naszą grupą. I tak oto dzisiaj ze sporą grupą zjawiliśmy się w Studio Telewizyjna 1. Naszą grupę reprezentowałam z Agnieszką. Oprócz nas gościli Janka, właściciela antykwariatu Kocham Książki oraz Łukasz, przedstawiciel bukinistów. Program możecie obejrzeć tutaj.
Jakie różnice dostrzegłam między planem filmowym a studiem telewizyjnym?
Po pierwsze są inne priorytety. W filmie liczy się jakość, a w telewizji czas. W związku z tym na planie filmowym można się nudzić długim oczekiwaniem na decyzję reżysera, przygotowanie sceny i kamery, powtórzenie ujęcia czy nużące może być kilkakrotne odgrywanie tej samej sceny, ale w innym ujęciu. W telewizji trzeba się spiąć, wszystko trwa krótko i trzeba liczyć się z tym, że zaplanowane kwestie nie zostaną wypowiedziane, bo czas antenowy się skończył. Kiedy w filmie są duble i można wpaść w głupawkę, nie trzeba się przyjmować, w końcu powtórzą ujęcie. A kiedy jest emisja na żywo, wiadomo, albo się uda, albo ląduje się później na stronie z wpadkami.
Po drugie w telewizji nie ma gotowego scenariusza, jest życie. Przed emisją są jakieś ustalenia odnośnie tematu, tego kto gdzie siedzi i kiedy wchodzi, w praktyce wychodzi nieco inaczej. Nie da się też charakteru takiego programu ustalić z kilkudniowym wyprzedzeniem, bo nie da się przewidzieć wydarzeń na świecie, których emitowanie ukróci planowany czas antenowy. Tak też było dzisiaj. Miałyśmy wystąpić we trzy, ale w poniedziałek dostaję telefon, że z racji Europejskiego Kongresu Gospodarczego czas programu skróci się o 10 minut i nie będzie czasu, aby każda z naszej trójki mogła się wypowiedzieć.
Było bardzo sympatycznie, byliśmy wszędzie kierowani i o wszystkim informowani na bieżąco. Charakteryzatorka zamieniła nas w Barbie i Kenów, a prowadząca program uspokajała nasze nieco stresowane umysły. Ponadto wydaje się być otwarta na dalszą współpracę, bo jak wiadomo o książkach i czytaniu można gadać godzinami.
🙂 Widzę, że takie nakręcone jesteśmy, że nie mogłyśmy się powstrzymać przed odprowadzeniem choć części pary. Obie machnęłyśmy notkę na bloga 🙂
Takimi emocjami trzeba dzielić się szybko, inaczej zamiast spać układałabym w głowie tekst sprawozdawczy. 🙂
piękna jesteś. Nie mogę się napatrzeć
Ojej, dziękuję. 😉
Super! Nie jest jak Barbie, fajny makijaż, stonowanym, a i tak najważniejsze co się mówi.
Przynajmniej nie było widać rumieńców. A „delikatny” błyszczyk się nawet po wypiciu kilku napojów. 😉
Wiadomo, makijaż telewizyjny jest mocny, ale tak czy tak ślicznie wyglądałaś 🙂 No i super wypadłyście z Agą, ale to już Wam mówiłam. Ale miałam ekscytację jak Was widziałam w telewizorze w studiu TVP 😀 Tomek może potwierdzić, że krzyczałam: Patrz, patrz, tam jest Aga! I Kasia! 😀
A w ogóle to nie wiedziałam, że byłaś statystką w „Pod Mocnym Aniołem”. W jakiej scenie tam byłaś i jak długo Cię widać :)?
W czwartej lub piątej, w każdym razie w tej kiedy Więckiewicz robi wyznanie studentom. Scena jest kręcona w czytelni głównej BJ. Raczej mnie nie widać, jak już to na bardzo dużym ekranie gdzieś w tle.
Szkoda. Ale to na pewno było ciekawe doświadczenie 🙂
Cieszę się, że napisałyście o tym, że trafiłyście do telewizji, sukcesami należy się dzielić z innymi, bo motywują do działania. No i gratulacje 🙂
Cieszę się za każdym razem, jeśli jakimś działaniem motywuję innych. Dlatego że sama strasznie lubię inspirujących ludzi.
Widziałam cały fragment i muszę przyznać, że wszyscy byliście bardzo naturalni. Jeśli była trema – to nie było jej widać ;-).
Dziękuję!