Autor: Joanne K. Rowling
I doczekałam się końca przygód Harry’ego Pottera. Jedynie to zostały przygody z ekranizacją Pottera, ale to już co innego. Najbardziej zdziwiło mnie to, że recenzje innych, które wcześniej przepisałam zupełnie nie dają tego co mi dała książka. To znaczy moje refleksje różnią się od innych. Dlatego, że nie było tam jakieś strasznej śmierci, może umarł mój ulubiony bohater, ale w tej części umierało dużo bohaterów, więc ta śmierć była wyjątkowa. Powiem, że ostatni tom jest najbardziej brutalny, ale też ta ciągła walka była męcząca. Cóż, życie też jest męczące. Książka trzyma w napięciu przez cały czas do ostatniej strony ostatniego rozdziału. Następny rozdział, nie nazwany rozdziałem był dla mnie bezsensowny, absolutnie niepotrzebny. To autorka poszła na banalność, przez to książka traci swoją magię i to bardzo. We wszystkim trzeba znaleźć umiar i dotąd autorka nie miała z tym problemu. Natomiast tu, aż szkoda gadać. Prosta przyszłość, bez żadnych wątków i komplikacji, która w takowej książce nie powinna mieć miejsca. Już lepiej byłoby nie pisać nic i pozostawić dalszą historię Chłopca, Który Przeżył pod znakiem zapytania, a czytelników pozostawić w niecierpliwości. Rowling nie dała czytelnikowi szans na własne zakończenie. I tu jest duży minus. Poza tą uwagą nie mam żadnych, gdyż wszystko co miało być było i to wypełniło całą magię cyklu przygód o Harrym Potterze. Polecać chyba nie muszę, bo książka jest tak przereklamowana, że tylko grono antypotterowców nie sięgnie po ostatnie przygody najsłynniejszego czarodzieja we współczesnym świecie.
Opis:
Czytałem, książka jest dobra. Wprawdzie moim zdaniem Harry Potter nie zasługuje na większą sławę niż Artemis Fowl, ale cóż…
Artemis Fowl? No nie jest zły, ale Potter już lepszy.
A ja uważam że J,K. Rowling bardzo dobrze zrobiła kończąc książkę epilogiem. To w cale nie oznacza, że nie może ciągnąc dalej przygód HP. Właśnie w tym epilogu przedstawiła być może nowe wątki;), które nie każdy może zauważył?! no ale cóż, mnie się książka bardzo, bardzo podobała:) Pozdrawiam:)
Nie wygląda na kolejne przygody. Choć nigdy nie wiadomo ;].
A mi sie ta ksiązka bardzo podobała 🙂 chociaz tez uważam ze ten epilog był bezsensowny =/ no ale oprócz tego książka super;D [co-przeczytac]
Na początku sądziłam, że to fajne zakończenie , ale teraz zdałam sobie sprawę, że masz racje. [nasze-ksiazki]
Zarzucałaś mojej recenzji, że dużo zdradza, ale o Twojej można powiedzieć to samo 😉 A nawet więcej – zdradziłaś, że Harry przeżył! 😉 Pomyśl, czy tego nie zmienić 😉 Byłabym bardzo zła, gdybym przeczytała to przed przeczytaniem książki… ;)Moim zdaniem ten „rozdział” był potrzebny – żeby pokazać, że Voldemort naprawdę zniknął, że już teraz nie ma takiego ZŁA. Pewnie ich życie aż tak bardzo cukierkowe nie było… Ale autorka tak skróciła tę część, że nic z niej nie wynika. W takiej formie może rzeczywiście lepiej byłoby nic nie pisać… Ja bym chciała poznać więcej szcegółów, nie tylko z życia Harry’ego, ale i innych bohaterów: Malfoya, Nevilla, Luny i wielu innych. No i oczywiście Stworka, który po swojej zmianie bardzo mnie do siebie przekonał 😉 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Niewiem czy zdradzenie, że Harry żyje jest jakimś błędem, chyba nikt nie wątpił, że będzie żył. Szczególnie, kiedy autorka planowała 8 część o dorosłości Pottera.
Jeśli autorka coś planowała, to raczej o dorosłości bohaterów, którzy przeżyli. Aczkolwiek wg mnie to tylko plotki. Nie chcesz – nie zmieniaj, ale napisz na początku, że w recenzji jest spoiler. Tak wypada…
Kilka razy podawano, żę autorka planuje napisać o dorosłości HARRY’EGO a nie o postaciach z tej książki.
W takim razie nie rozumiem, po co te pretensje w komentarzu na moim blogu?? Sama zdradzasz zakończenie. Nawet jeśli Ty je znasz, to nie znaczy, że inni też. Ja znam co najmniej jedną osobę, która go nie zna i wiele, które nie chcą znać żadnych szczzegółów o treści książki, a już na pewno nie o zakończeniu. Dawno autorka mówiła, że ostatni rozdział napisała już dawno. Potem stwierdzila, że go zmieniła. Podobnie mogło być z zakończeniem. Ale ja wciąż pamiętam, że Ty jesteś na tyle uparta, by z dobrych rad nie korzystać. Szkoda, bo akurat o spoilerach się informuje – nawet w Wikipedii i wielu innych miejscach. Ale przecież „szesnastoletnia Kasia” wie lepiej i woli robić wszystkim na złość. Szkoda.
Być może moja recenzja więcej zdradza niż Twoja, choć tak patrząc to po przeczytaniu Twojej recenzji spodziewałam się więcej w książce, a tego nie było. Ale rozumiem, że znowu źle zrozumiałam Twoje refleksje. Cóż, jak ktoś będzie chciał naprawdę sam poznać 7 cz. to nie będzie czytał czyichś recenzji, które choćby niewiem co, zawsze odrobinę coś zdradzą.Trudno mi zmienić recenzję, bo bez tej mojej „zdrady” nie byłoby wszystkich moich uwag. Szczególnie, że ta była jedna z najważniejszych. Co może miałam dać sam opis i napisać”no książka w miarę w porządku, nic więcej nie powiem, bo zdradzę wam jak historia dalej przebiega, jak wszyscy przeczytacie to dajcie mi znać, wtedy podam szczegółowe relacje”? Pardon, że teraz sobie kpię, ale naprawdę inaczej nie potrafiłam tego napisać. Nie robię nikomu na złość. Ale skoro tak wygląda to uzasadniam tym, że mi się tak nie podobał epilog, że w złości zniszczę wszelką przyjemność czytania książki zdradzając, że jednak tytułowy bohater przeżył.
Mnie też zakończenie się nie podobało i napisałam to tak, by go nie zdradzić. A więc się da. Umieść informację o spoilerze, a nie będę się czepiać.
Ojj wcale nasze opinie się tak od siebie nie różnią. Tą wyjątkową śmiercią jest dla Ciebie śmierć Snape’a? Dla mnie była ona inna niż wszystkie i te jego myśli, które w ostatniej chwili przekazał Harry’emu.Zgadzam się z Tobą, że minusem książki jest ten epilog, jest on zbyt banalny jak na Harry’ego Pottera i odbiera czytelnikom ich pomysły na życie książkowych postaci. Z drugiej jednak strony to zapewnia Rowling, że nie będzie musiała wysłuchiwać różnych domagań czytelników o to by napisała co się stało z ich ulubionymi postaciami po Hogwarcie ;];] Pozdrawiam raz jeszcze – Sylvia :*:*
No to Rowling poszła na łatwiznę ;].Również pozdrawiam ;*
Ja płakałam na śmierci Snape’a… I to nie dlatego, że była jakoś specjalnie opisana. Właśnie dlatego, że była tak uboga i do tego Severus to moja ulubiona, a zarazem bardzo ważna postać w całej serii. Odważny, dzielny… wyjątkowy.
Witaj z ciekawości weszłam na Twojego bloga i przejrzałam recenzje interesujących mnie książek. Czytając tę muszę przyznać, że osoby komentujące wcześniej mają rację. Nawet po tylu latach od ukazania się książki nie powinnaś zdradzać zakończenia. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie czytał i po Twojej recenzji może się nawet i załamać. Pisanie, że niech „nie czytają recenzji” jest wręcz nieodpowiednie, ponieważ najważniejszym zadaniem recenzji jest zachęcenie czytelnika do przeczytania danej pozycji. Co do epilogu, to nie sądzę aby to było pójście na łątwiznę. Rowling napisała epilog w 1999 roku, więc z góry miała wszystko zaplanowane. Można w nim wyczuć jej wcześniejszy styl, który kształtował się wraz z kolejnymi częściami. I jak dla mnie zostawia on „furtkę” do dalszych losów bohaterów.
Podsumowując mam wrażenie, że na siłę szukałaś minusów, ale jak wiadomo: „kto szuka, ten znajdzie”.
Witam serdecznie na moim blogu.
Pozwolę sobie odnieść do kilku poruszonych przez Ciebie kwestii. 🙂
„Nawet po tylu latach od ukazania się książki nie powinnaś zdradzać zakończenia.” – recenzja książki pojawiła się po paru tygodniach od premiery, więc byłam większą „świnią” z spoilerami niż myślisz. 😉
Po drugie trochę nie rozumiem tego całego lęku przed spoilerami. Czytasz recenzję, która omawia książkę, trzeba się liczyć z tym, że zdradzi coś, o czym nie chciałbyś dowiedzieć się przed lekturą. Naprawdę trudno pisać o czymś „w domyśle”. I potem „w domyśle” rozmawiać o pewnych mankamentach na forum, kiedy nawet nie masz pewności, że druga osoba myśli o tym samym.
Zadaniem recenzji nie jest zachęcenie do przeczytania danej pozycji, lecz omówienie i ocenienie pozycji, tak aby potencjalny czytelnik sam zdecydował, czy chce po tę książkę sięgnąć, czy nie. Im więcej szczegółów zdradzę, tym większe prawdopodobieństwo, że decyzja tego czytelnika o przeczytaniu książki będzie słuszna i nie będzie jej żałował.
To, że epilog został napisany na samym początku, nie wyklucza tego, że autorka wybrała dość proste i przewidywalne rozwiązanie. I jeśli faktycznie miała wszystko zaplanowane, to jeszcze gorzej, bo tzn., że nie miała pomysłu na płynne przejście do wydarzeń w epilogu, albo za wszelką cenę chciała zachować pierwotny pomysł, mimo, że coraz wyższy poziom jej książek, wręcz prosi o dojrzałe zakończenie. Jeśli nie miała na nie lepszego pomysłu, trzeba było zostawić wolną rękę czytelnikowi.
Nie szukam na siłę minusów – ten Twój zarzut sugeruje natomiast, o tym, że dla Ciebie ta książka jest idealna i nikt nie ma prawa jej krytykować. Przykro mi, ale co by nie mówić, zakończenie zaraz po konstrukcji 2/3 powieści jest jej najsłabszą stroną. Takiego zakończenia w większości spodziewaliśmy się długo przed napisaniem ostatnich części. Więc właściwie tutaj trudno mówić o zdradzeniu czegoś, co było jasne długo przed powstaniem książki.
Pozdrawiam
Więc może teraz i ja odniosę się do Twoich odpowiedzi.
1. Jeśli chodzi o spoilery, to chyba nie ma tutaj nic do rozumienia. Jeśli chcesz podebatować o treści książki, to powinnaś już to zaznaczyć na początku.
2. A w jakim celu omawia się i ocenia książkę? Aby kogoś zachęcić tudzież odradzić mu czytanie. Recenzja NIGDY nie powinna zdradzać treści (to chyba podstawowa zasada recenzji, którą mało kto potrafi napisać poprawnie).
3. Na jakiej podstawie twierdzisz, że autorka nie miała pomysłu na przejście do epilogu? Skoro tak napisała to znaczy, że właśnie tak chciała zakończyć swoją serię. Nie podoba się epilog? Trudno. Nie każdemu musi on odpowiadać, ale to nie jest powód, aby zarzucać autorce, że poszła na łatwiznę. Kto jak kto ale Rowling nigdy nie robi nic na „odwal”.
4. Naprawdę bawi mnie Twoja wszechwiedza. Nigdzie nie napisałam, że książka jest dla mnie idealna. Nie ma książki idealnej, w każdej coś się znajdzie. Po prostu widząc Twoje argumenty „przeciw” z łatwością mogę stwierdzić, że do niczego innego nie mogłaś się przyczepić.
A jeśli chodzi o przewidywalność zakończenia skąd wiesz kto jakiego zakończenia oczekiwał? Robiłaś jakąś ankietę? Na podstawie własnego przykładu powiem, że ja oczekiwałam innego zakończenia.
Ad. 1 Niekoniecznie debatować, bo w sumie rzadko kiedy mogę oczekiwać, że w komentarzach rozwinie się ciekawa dyskusja (choć chyba właśnie dzięki Tobie się rozwija ;-))
Ad. 2 Recenzja nie powinna streszczać treści, ale powinna ona do niej się odnieść. Naprawdę, czasem trudno czegoś nie zdradzać, szczególnie kiedy to coś kuleje i obniża ocenę całej powieści.
Ad. 3 No dobrze, jeśli taki był pomysł autorki na przejście do epilogu, to powiem tylko, że moim zdaniem jest on nieudany, bo z wzniosłego zakończenia przechodzi do banalnej prozy życia, gdzie wszystko układa się, tak jak spora ilość czytelników przewidziała. Taki epilog pokazuje mi, że między zakończeniem przygody w magicznym świecie, a ich dorosłością nie wydarzyło się nic tajemniczego i wyjątkowego, ich przygody skończyły się definitywnie po ukończeniu Hogwartu, teraz kolej na ich dzieci. Szczerze, ciekawszy epilog byłby, gdyby zabrakło w nim któregoś z głównych bohaterów… Zaraz rodzi się pytanie, co wydarzyło się przez lata, że go nie ma?
Ad. 4 Nie jestem wszechwiedząca. Napisałam tylko, co Twoja odpowiedź sugeruje, a nie na co niezaprzeczalnie wskazuje. Rozmawiałam ze znajomymi jeszcze długo przed powstaniem „Insygnii Śmierci”, i wiele osób snuło taką wizję dorosłości trójki przyjaciół. Naprawdę, bardziej mnie zdumiewa, że są jednak czytelnicy, którzy spodziewali się innego rozwiązania, bo wydawało mi (i nie tylko mi) się ono tak przewidywalne i banalne… Ale jak sama poświadczasz – trochę takich było, więc wobec takich osób kłaniam się pokornie z przeprosinami, że zepsułam im czytanie. Prawdą jest, że pewne oczywistości, nawet potwierdzone w szerszym gronie, dla kogoś mogą takowymi się nie okazać.
Skoro do niczego innego się nie przyczepiłam, tzn. że inne wady nie były tak istotne dla odbioru książki i po lekturze być może o nich zapomniałam. Trudno mi teraz dokładnie określić przyczynę takiego stanu rzeczy, bo od lektury HP minęło kilka lat. A niestety nie mam dobrej pamięci do takich detali.