Reżyseria: Vincent Paronnaud, Marjane Satrapi
Film oparty na komiksach opowiadających o życiu Francuzki żyjącej w Iranie podczas rewolucji we Francji. Ukazuje swoje codzienne życie w biało- czarnych barwach w trudnym miejscu dla dojrzewającej nastolatki, której główną cechą jest buntowniczość.
Miałam olbrzymią niechęć do tego filmu. Forma animacji „komiksowej” w dodatku czarnobiałej mnie przerażała, bo uważałam, że jest nudna. Jednak fabuła wydawała się ciekawa, więc nie zrezygnowałam z wyjścia klasowego. I na szczęście, myliłam się i to grubo. Po prostu ta grafika rewelacyjnie metamorficznie pokazywała dramat tamtych lat. Proste kreski bohaterów, kryły prostych, przeciętnych ludzi, a biało-czarne barwy ponurość sytuacji. Może rysunki były monotonne, ale taki był sens. Olivier Bernet odpowiedzialny za muzykę, naprawdę świetnie się spisał. Dodawała grozy. Też pozytywnie oceniam przerysowania błahych, ale znaczących spraw. Było to komiczne, więc nieraz było słychać śmiech na sali. Problem miałam z tekstem, ale to przez moje roztargnienie, cale szczęście znajomość francuskiego się przydała.
Film jest całkiem dobry, dotykający przeróżnych problemów społecznych i przez rzadką formę świetnie pokazujący „życie z przeżyciami”. Polecam!
Ciekawa forma filmu…
Nie oglądałam, ale mam nadzieję, że uda mi się – prędzej czy później – to zmienić. Niestety, kino stało się zbyt drogą zabawą, a też na te „poważniejsze” filmy nie ma z kim iść. A sama to nie bardzo lubię 😉 Zapraszam na nową notkę, pozdrawiam 🙂
To już chyba wiesz, dlaczego nie zawsze mam okazję wybrać się na jakąś premierę filmu, nawet na którym mi zależy, bo nie ma z kim, a też finansowo nie zawsze jest dobrze ;].Pozdrawiam
hmm mówisz, że i nawet Tobie przypadł do gustu. Ja mam podobne podejście do Twojego 😀 może kiedyś obejrzę, zobaczymy.zapraszam na najnowszą notkę kinową- Step up 2: The streets.pozdrawiam i ślę buziaki ;*
Kolejna dobra opinia, więc pewnie wybiorę się, ale poczekam chyba na emisje w Kinie Studyjnym w BB – myślę, że Persepolis potrzebuje właśnie takiej „innej” atmosfery, którą właśnie w kinie studyjnym znaleźć można.Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na http://filmowy.blog.onet.pl/
Ach, przecież ja to już recenzowałam! (podnieca się… ^^) Dołączam się do poprzednika. Nie wyobrażam sobie innego sposobu oglądania tego filmu niż w kinie studyjnym. W mojej okolicy nawet tego nie ma w multipleksach, a jest ich dużo, zważywszy że mieszkam w okolicy Katowic. Nie wiem dlaczego zniechęca cię czarno-biała fomra, bo ja akurat lubię wszystkie filmy, które się wyróżniają, a w szczególności wizualnie. I zapraszam na recenzję filmu „Sweeney Todd” na http://www.kraina-slow.blog.onet.pl
pozdrawiam i zapraszam do mnie na najnowszą notkę o filmie Mgła.buziaki :*[filmy-wedlug-agniechy]
zapraszam na nową notkę- Wojownicze Żółwie Ninja:)[filmy-wedlug-agniechy]buziaki ;*