Reżyseria: Anne Fletcher
Tyler (Channing Tatum) za wielkie szkody wyrządzone w Akademii sztuki dostaje kary społeczne w miejscu szkody. Więc pojawia się tam jako sprzątacz. Kiedy poznaje Norę (Jenna Dewan), ambitną i utalentowaną tancerkę, popisuje się przed nią swoim sposobem tańca. Dziewczynie podoba się jego styl, więc angażuje go jako swojego partnera na czas niedysponowania poprzedniego. Podczas prób czuć, że łączy ich coś więcej niż taniec, a Tyler odnajduje sens w życiu i wierzy w spełnienie marzeń.
Moim celem było obejrzenie tego filmu przed premierą dwójki. I udało się. Widząc plakat i okładki pudełek płyt DVD tego filmu, obawiałam się , że będzie to jakiś o ludziach niższego poziomu społeczeństwa, czyli bardzo niegrzeczne i może seksitowskie. A takie mnie odrażają. Ale jakoś się przełamałam i obejrzałam.
Muzyka i taniec mi się bardzo spodobał. Postacie były znośne, w porównaniu do moich wcześniejszych wyobrażeń, wręcz świetne. Choć tak daleko nie byłam od prawdy. Szczególnie na początku, później już coraz mniej mnie drażniło i podsumowując, ujeto to całkiem nieźle. Lubię taniec i trochę się tym interesuję, dlatego film był dla mnie super. dopiero musi być super dla zafascynowanych, dla których taniec jest życiem tak jak dla Nory. Znowu pojawia się wątek matki, która zaplanowała przyszłość swojemu dziecku, a ono ma zupełnie inne wizje swojego życia. Jednak jak to w takich filmach bywa, wszystko kończy się pomyślnie. Może nie wszystko, jest jedna rzecz, która mnie zaskoczyła (jak przy książce Cała ta jazda z Ciffo i Pitbullem). Ale tak w życiu bywa, że nie ma tego złego co by na dobre wyszło. Nie wiem, czy ten fragment miał sens zaistnienia, czy bez niego dalsza akcja potoczyłaby się inaczej. Trudno mi to ocenić. Cena przyjaźni jest wielka, a kiedy nie potrafimy ją opłacić, nasze życie się zmienia.
Wrażenie po filmie mam bardzo pozytywne, choć nie rozumiem klasyfikacji go do komedii romantycznej. Romantyczna to pasuje, ale komedia? Ja nie widziałam, w tym zbytnio coś śmiesznego. Taniec Tylera na lekcji małych baletnic? To chyba wszystko, co można było zaliczyć do śmiesznego. Ale to taki drobiazg. Ogółem nie mam nic przeciwko obejrzeniu dwójki, bo po tym seansie, chęć wzrosła. Chyba, że będzie zdecydowanie źle oceniania, ale wtedy i tak będę wolała się przekonać o tym na własnych zmysłach.
Niektóre „przypasowywanie” do gatunku filmowego na portalach jak Onet i jemu podobne nie wychodzi i nie ma co za bardzo się tym sugerować. W takim wypadku lepiej zajrzeć np. na FilmWeb czy inny portal ściśle filmowy.Co do filmu – ja jestem nim zafascynowana, zakochana w nim i w ogóle dla mnie są tu same superlatywy. Jakie było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że Cinema City (a to kino jest w moim mieście) nie ma praw do wyświetlania Step Up 2 🙁 Trzeba będzie trochę pokombinować, bo film na pewno robi większe wrażenie na dużym ekranie niż na komputerze. Pozdrawiam serdecznie, Maruda.
Ja korzystam z informacji wyłącznie z FilmWebu, chyba, że jak przy Oliverze twistcie się zdarzyło, że na filmwebie nie było, to wtedy z innych portali.
Kiedy za pierwszym razem obejrzałam ten film, byłam pod wielkim wrażeniem. Następnym razem się nudziłam, a właśnie dla mnie największą wartość mają filmy, które można obejrzeć kilka razy. Dostałam propozycję pójścia na sequel do kina, ale wolę nie. To przecież odcinanie kuponów jak w przypadku Dirty Dancing – ta sama historia, inni bohaterowie, może trochę bardziej podrasowane. Innymi słowy – komercha!
A ja mogę oglądać Step Up codziennie 😉 Ta muzyka… Mmm 😉
Ja również wrażenia mam jak najbardziej pozytywne…:)
No ja tam nie pamiętam, żebym widziała sklasyfikowanego tego filmu do gatunku komedii romantycznych. Ja tam czytałam, że to melodramat no i to bardziej by się zgadzało, bo to dramat z romantyzmem 🙂 mnie się bardzo podobał. Muzyka była świetna, układy jeszcze fajniejsze. Finałowa scena jak zwykle w takich filmach bywa, wymiata. Prawdopodobnie w niedzielę wybiorę się na drugą część filmu, chociaż jestem nastawiona raczej sceptycznie.zapraszam na nową notkę na filmy-wedlug-agniechy.buziaki ;*
Zapraszam na nową notkę, Maruda.
mój najukochańszy film który mogę oglądać i oglądać. nie mówiąc o muzyce z tego filmu. słucham jej ciągle