The Hurt Locker. W pułapce wojny

  Reżyseria: Kathryn Bigelow

Pozwólcie, że opis filmu skopiuję ze strony filmweb.pl.

James (Jeremy Renner) obejmuje dowództwo nad oddziałem wykwalifikowanych specjalistów w czasie trwania poważnego konfliktu. Zaskakuje swoich podwładnych decyzjami, które sprawiają, że wydaje się, że śmierć jest mu obojętna. W czasie gdy żołnierze próbują okiełznać swojego nieprzewidywalnego dowódcę, irackie miasto, w okolicach którego stacjonują, pogrąża się w chaosie.

Kiedy dowiedziałam się, że tegorocznego Oscara zgarnął ten film, który nie pojawił się w polskich kinach i jako jedyny można było zobaczyć w telewizji przed ogłoszeniem wyników, byłam zaskoczona. A jeszcze bardziej, że film o tematyce wydawałoby się męskiej, bo wojennej wyreżyserowała kobieta, która jako pierwsza kobieta w historii otrzymała oscara za reżyserię. Gdybym film oglądała fragmentami, a po skończeniu jeszcze go nie przedyskutowałabym to byłyby same krytyczne uwagi. Jednak po głębszej analizie dochodzę do wniosku, że ten film jest dopracowany pod każdym calem. No może troszkę za długi, jak na film bez konkretnej fabuły.

Początkowo drażnił mnie intensywny ruch kamery, ale zaraz w następnych scenach zobaczyłam mistrzowskie efekty specjalne i ruchy kamery, które kodowały każdy najmniejszy ruch w powolnieniu. Kapitalny efekt. Niby jest to film akcji, dzieje się wojna, więc powinny występować w tym filmie jakieś napięcia, przejmujące momenty. Tego nie ma. Zamierzenie było chyba celowe. Chodziło o to by pokazać jak wojna wygląda dla tych zawodowych żołnierzy, jest codziennością. Przerażającą i marzą by jak najszybciej wrócić do domu a zarazem w normalnej rzeczywistości nie potrafią żyć, co widać w scenie kiedy James stoi w supermarkecie i ma wybrać płatki – nie potrafi się w tym świecie odnaleźć. Są jak narkomani, którzy zażywają narkotyków dalej, choć przestały sprawiać im przyjemność, ale bez tego nie potrafią żyć. Są w pułapce wojny.

Z bohaterów żywiłam sympatię do JT Sanborna i wbrew temu co mówił pod koniec filmu odnośnie śmierci, ja bym się przejęła jego śmiercią. Z mojej strony jeszcze wyrazy podziwu dla Kathryn Bigelow, że podjęła się takiej tematyki w filmie, i od razu powiem, że się wyróżnia na tle innych wojennych dramatów. Może jednak kobieta inaczej patrzy na ten konflikt.

Ocena: 9/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *