Reżyseria: Alejandro Amenabara
Aleksandria, początek V wieku naszej ery. Rozwija się chrześcijaństwo. Davus (Max Minghella) jest niewolnikiem zakochanym w swej pięknej pani – wybitnej filozofce i astronomce Hypatii (Rachel Weisz). Podczas gdy Hypatia ze wszystkich sił stara się uratować od zapomnienia wiedzę i mądrość starożytnego świata przed narastającym fundamentalizmem religijnym, Davus jest rozdarty pomiędzy miłością a nową religią, która obiecuje wolność. W dodatku, o względy Hypatii ubiega się należący do elity miasta Orestes (Oskar Isaac)…
Produkcja Amenabary zapowiadała się na wielkie kostiumowe widowisko, które przeniesie widzów tysiące lat wstecz, pod koniec epoki starożytności. Niewątpliwie obraz jaki prezentuje nam Agora budzi duże emocje, bo nie brak w nim scen, przed którymi chce się zamknąć oczy, ale zapatrzeni w ekran zapominamy jak się to robi. Przez długi czas stroniłam się od dramatów historycznych, aż nie dojrzałam i nie zachwyciłam się specyficznym historycznym klimatem produkcji tego gatunku. Choć nadal gustuję w historii nowożytnej, to nie pogardzę starożytnością. Jednak to co Alejandro Amenabara zaprezentował budzi we mnie liczne sprzeczności.
Od samego początku byłam oczarowana Hypatią, bardzo mądrą i wykształconą kobietą, która uczyła mężczyzn. W tamtych czas to naprawdę było coś nadzwyczajnego. Zastanawiałam się na początku jak to się stało, jak do tego doszło? Miała wspaniałego ojca, który docenił umiejętności swojej córki i dał jej szansę. Hypatia to naprawdę wybitna postać, bardzo dobrze wykreowana przez Rachel Weisz. Fascynowały mnie również inne postacie; Davus, niewolnik, który miał rozdarte serce pomiędzy miłością do Hypatii a religią chrześcijańską. Zaskakiwały mnie jego wybory i postępowanie. Warto tu wspomnieć patetyczną moim zdaniem scenę śmierci Hypatii, która była również obrazem prawdziwej miłości Davusa.
Nie wiem ile w tym prawdy, a ile w tym przekonań historycznych reżysera, ale w to jaki sposób zostało zaprezentowane chrześcijaństwo totalnie mnie załamało. I żeby sprawa była jasna, nie chodzi mi tu o bronienie tej religii i uznanie wszystkich jej wyznawców za świętych, bo to byłaby przesada. Tylko, że nie mogę zrozumieć jak bohaterowie przekonywali się do tej religii, która została pokazana od najgorszej strony: zniszczyli bibliotekę, wszystkie posągi – mówiąc krótko cały dorobek starożytnej cywilizacji. Davus widząc ich brutalną zawziętość zdecydował się do nich dołączyć. Naprawdę nie wiedziałam co o tym myśleć. Wiem, że uwierzył w Boga, który wysłuchał jego modlitwy, ale widząc to zło jakie wykonywali jego wyznawcy… Wybrał stronę zła, sam zaczął walczyć przeciwko swoim braciom. Mało przekonywującym chrześcijaninem był również mężczyzna propagujący tą całą religię. Sprawiał wrażenie opętanego. Zaskoczona jestem, że widząc to całe zło, znaleźli się ludzie, którzy zdecydowali przyjąc chrzest.
Agora jest historią o wielkiej, silnej i odważnej kobiecie pełnej wiedzy i mądrości na tle kluczowych wydarzeń historycznej Aleksandrii. Piękne kostiumy i scenografia. Brakowało mi muzyki, która podkreślałaby podniosłość ważnych scen. I muszę powiedzieć, że mnie się ten film nieco dłużył i w połowie zaczęłam uciekać myślami od obrazu. Dobre widowisko z pewnymi niedociągnięciami, które odbierają całkowite zadowolenie z produkcji.
Ocena: 7/10