Autor: Cecelia Ahern
Wiele najbliższych recenzji będzie miało w sobie porównanie książek do filmów, choć w większości przypadków powinno być na odwrót. Tak też jest przy P.S. Kocham Cię , film obejrzałam jakiś czas temu i szczerze mi się podobał, ba, mocno wzruszył. Kiedy zaczęłam czytać i sobie przypomniałam film, na myśl, że znowu przeżyję ten dramat, łzy w oczach stanęły. Ale tak źle nie było. Głównie dlatego, że w filmie było zupełnie inaczej niż w książce. Jedyne wspólne były listy, imiona bogaterów, podobne zadania. W filmie Holly przeżywała kolejną miłość, choć na końcu z niej zrezygnowała, a tu stale żyje Gerrym. Co istotniejsze, to, że w filmie ma się wrażenie, że te listy to jakaś magia, koniec wyjaśnia jak to było, a tu Holly wie od razu, że mąż przed śmiercią je napisałam. Przejmujące były momenty, rozdziały, w których była historia jak to było kiedy Gerry był, był już schorowany i mimo trudów spowodowanych z chorobą, załatwiał przyszłość swojej ukochanej. Miłość ta jest piękna i wzruszająca. Powiem, że jeszcze żadna historia, żaden melodramat nie wywołał we mnie takich emocji jak ten, zarówno wersja filmowa, jak i oryginalna. To jest coś idealnego co zarazem każdy chciałby mieć taką połówkę, ale zarazem nie chciałby takiego zakończenia. W powieści możemy przeczytać wiele fragmentów, kiedy wdowa wyrzuca sobie, że tyle czasu zmarnowała na kłótnie, złe humory, w końcu mieli mieć przed sobą całe życie… Nigdy nie można być pewnym, jaki los nas spotka. Myślą przewodnią książki jest Carpe diem! – Chwytaj dzień!. Pasuje też powiedzenie: traktuj dzień tak, jakby był twoim ostatnim. Książka jest przepiękna, polecam na wieczory sentymantalne z paczką chusteczek :).
Opis:
Bezpretensjonalna, lekka i pełna humoru powieść obyczajowa na temat ważny i – poważny. Jak znów pokochać życie, gdy w wieku trzydziestu lat traci się najlepszego męża i przyjaciela? Przed takim problemem staje Holly, młoda wdowa. Pomaga jej… zmarły mąż Gerry, który zostawił jej plik listów do otwierania co miesiąc przez rok, aby wypełnić pustkę i sprawić, by Holly znów mogła być szczęśliwa. Z niekonwencjonalnego, optymistycznego „love story”, napisanego przez dwudziestojednoletnią córkę premiera Irlandii, powstał już film z Hilary Swank i Gerardem Butlerem.
Przyjaciółka mi tę książkę poleciła, więc przeczytałam jej opis i opinie innych. Tym właśnie sposobem trafiła ona na moją długaśną listę książek do przeczytania. Narazie do niej nie doszłam, ale jak dorwę, to połknę w całości! ;d Wierzę, że jest piękna. Pozdrawiam – i zapraszam czasem do mnie. // http://www.hiver.blog.onet.pl
Mam zamiar to obejrzeć, a potem może przyjdzie czas na książkę
Może kiedyś. Dodałam Cię do linków.http://moje-ukochane-czytadelka.blog.onet.pl