Filmy festiwalowe mają to do siebie, że trafiają do niewielkiej, acz wyselekcjonowanej grupy odbiorców. Albo zauroczą festiwalowych gości albo zanudzą ich na śmierć. Dzieło Sasnalów to eksperyment wizualny, gdzie strona dźwiękowa i dialogowa jest ograniczona do minimum. Jak w komiksie, gdzie obraz jest warstwą dominującą nad tekstem. Nie zdziwi ten zabieg nikogo, kto wie, że Wilhelm Sasnal jest także malarzem i twórcą komiksów. Dlatego zdjęcia w Hubie zasługują na wyróżnienie, a doceni się ich efekt tylko na dużym ekranie, który w całości zajmuje gotująca się kasza manna czy spadający na podłogę makaron lub rozsypujące się płatki z mlekiem. Faktura zniekształconej skóry, brudnej podłogi czy ubrania – patrząc na to z nietypowej perspektywy – sama w sobie przypomina tytułową hubę, która ma sobie coś pociągającego, a zarazem, kiedy do świadomości dotrze jej funkcja, odrzucającego. Ujęcia filmu to fascynujący widok i chyba jedyny atut filmu.
Fabuła filmu ogranicza się do życia trzech osób: starszego mężczyzny pracującego w fabryce, którego zżera od środka nowotwór jakieś części układu pokarmowego (o czym świadczy kształt brzucha, dieta i plastry morfinowe na plecach) oraz samotnej matki z dzieckiem, najprawdopodobniej córki chorego. Co łączą te dwie postacie, poza prawdopodobnymi więziami krwi? Uporczywy system służby zdrowia i trud życia. Matka przychodząca z dzieckiem na kontrolę, nie spotyka się z życzliwym przyjęciem, a raczej ze stałym niezadowoleniem, brakiem zaufania i pouczeniami (każdy wie lepiej od matki, jak powinno się zajmować swoim dzieckiem). Widzimy bohaterów w najbardziej intymnych i upokarzających sytuacjach, przed którymi chcemy się ukryć, bo są chwile, których świadkami być nie powinniśmy i nie chcemy.
Brakuje mi w tym filmie narracji, która zespoliłaby obrazy. Dialogu, pozwalającego wyłożyć jasny przekaz filmu i móc poddać go konkretnej interpretacji. Kadry z filmu mogą służyć za materiał dla psychoanalityków, którzy badają stan umysłowo-emocjonalny pacjenta na podstawie jego skojarzeń i opowieści wykreowanych przez leżące przed nim obrazki. Czyli powiedz nam, o czym jest ten film, a będziemy wiedzieć, na który oddział cię skierować.
Ocena: 4/10
W kinach od 24 października!
Polecam! Swietny artykul! Wiecej takich pisz, a przy okazji zapraszam na strone http://filmiser.pl