Autor: Susan Minot
Z czym się kojarzy wieczór? Z ostatnim etapem dnia, po której przychodzi noc, zachodem słońca, spotkaniami… Sentymentalnie, ogólnie mówiąc. Taka jest też powieść o tym tytule. Ponoć wieczorami osoby chore mają wysoką gorączkę i czują się najsłabiej, dopiero nad ranem męka nocna się kończy. Piszę ponoć, bo w moim przypadku jest inaczej, nad ranem czy już w nocy zaczyna się koszmar trwający całe rano, do południa, wtedy zasypiam, a wieczorem trochę otępiała, ale pełna energii do życia. Wracając do książki, która gdyby nie opis, sama bym się domyśliła, że te uczucia, wydarzenia są wspomnieniami umierającej matki. Dlatego przez połowę książki byłam zagubiona w treści. Akapity z takim jakby dialogami w myśli początkowo uznałam je za takie poetyckie przerywniki. Naprawdę trudno było zlokalizować co się dzieje na jawie, a co we śnie. Myślę, że wiele wyjaśni mi obraz filmu, mam nadzieję, że będzie przedstawiony w jasny sposób. Wbrew tym nie jasnością, książka jest piękna, pełna uczuć. Gdybym od początku domyśliła się, że na osobą chorą jest ta Ann, to chyba byłoby mi żal, że jej się nie udało, a jej śmiercią bardziej bym się przejęła. Po filmie przemyślę, czy nie lepiej byłoby książkę jeszcze raz przeczytać, w większym spokoju, uświadomiona stanem rzeczy. Ma swoje piękno wyrażane słowami w przenośni, nic dosłownego. A poznać szczegóły każdego momentu, potrzeba maksymalnego sprężenia i zinterpretowania epitetu. Książka dobra na samotne, spokojne… wieczory.
Opis:
Może, może…
Może kiedyś. U mnie nowa notka http://moje-ukochane-czytadelka.blog.onet.pl
Jeszcze nie czytałam, ale chyba mnie do niej przekonałaś. molikowanie.blog.onet.pl
Dawno tu nie zaglądałam… Co do „Wieczoru” – zaczęłam, ale średnio mi się podobała i oddałam do biblioteki. Być może, wrócę do niej w wakacje, aby przekonać się, czy byłoby warto do końca ją przeczytać. Zobaczymy 🙂 Pozdrawiam!~
Raczej nie.