Autor: Fernando Pessoa
Sięgnęłam po tę pozycję, gdyż była to jedna z niewielu znajdujących się na liście książek czytanych przez F. Mayes przetłumaczona na polski. Coś mi się wydaje, że autorce chodziło o inną prozę Pessoa. Powiem tak styl pisarza i wartość tekstu, jedno zdanie do drugiego ma się tak jak na moim blogu. Chwilowe myśli, który nikt z poza mojego bliskiego kręgu nie zrozumie, nie będzie widział sensu. Znam potrzebę pisania, wyrzucenia swoich emocji i upubliczniania ich za pomocą słów, od tego jest blog, pamiętnik itd. Nie wiele osób to czyta, gdyż jest to dla nich bezsensowne. Pisać, bo to ulga dla naszego umysłu, ale czy to ktoś musi czytać? Nie. Więc nie rozumiem tego, że ta książka została wydana. Czy moje wypociny z życia wzięte, które zajmują 300 str. A4 mam wydrukować i wydać w postaci książki? Będę wtedy uznana za Kogoś? Kto chce niechaj czyta, zarówno wejście na jedną stronę internetową, jak i pożyczenie książki jest wyborem człowieka, nie musi, bierze to na własną odpowiedzialność. Jednakże pisać bloga może każdy, a książka, żeby miała być wydana musi mieć to coś w sobie, co gwarantuje, że ludzie będą ją czytać. I tak nie chcący dodałam kolejną cyferkę w statystyce ile osób przeczytało Księgę niepokoju. Nie widzę wartości jej treści. Załamuje mnie fakt, jaki ten człowiek był ponury i nieszczęśliwy i takie osoby dobrze, że są same, bo jakby miały swój zły nastrój rozszerzać wokół, to by było bardzo źle. To jest powód do niepokoju.
Opis:
Nie wiem. Z jednej strony coś mnie do niej ciągnie, ale z drugiej nie wiem czy jest w stanie mnie zainteresować. U mnie nowa recenzja. (www.ksiazkaweb.blog.onet.pl)
A mnie na pewno nie jest w stanie zainteresować. Choć mawiają „Nie oceniaj książki po okładce” to ja wiem, że widząc takie „coś” za nic bym po nią nie sięgnęła. I w dodatku piszesz, że bohater jest nieszczęśliwy i ponury… Ten fakt wcale mnie nie zachęca 🙁 Nigdy nie miałam okazji zapoznać się z tym autorem, i mam nadzieję, że nie będę miała. No cóż… Muszę przyznać Kasiu, że musiałaś się napracować. Jak zerknęłam do „szerokiej listy” to omal się nie przewaliłam xD Oby tak dalej. Pozdrawiam :* Zapraszam na uwertura-zycia.blog.onet.plJakby co, blog również poświęcony książką… no i muzyce.Ale dopiero zaczynam 🙁
Nie przyrównuj swojego bloga do tej książki bo jedno nie ma absolutnie nic do drugiego…To kolejny przykład tego,że jesteś tylko infantylną,głupią dziewczyną mającą niesamowicie wysokie mniemanie o własnej inteligencji i wartości.
O co ci chodzi? Mógłbyś uzadadnić?
Nie jestem przekonana. Z jednej strony być może byłabym nią zainteresowana, ale nie mam pewności. molikowanie.blog.onet.pl
O ile opis wydał mi się całkiem ciekawy, to recenzja skutecznie odstraszyła mnie od tej pozycji. Nie podobają mi się książki, które są trudne w odbiorze, jeżeli nie są jakieś super mądre, filozoficzne itp. Czasem lepiej pisać dla znajomych i dawać im do przeczytania rękopisy. Oni zrozumieją. :)[reviews-by-black-sheep]Dodam późźniej do linków 🙂
To nie moja sprawa, wiem – ale osoba podpisująca się tyldą „~” bardzo mnie zaintrygowała. A może nie tyle zaintrygowała, co zirytowała. Wiem, że wtykam nos w nie swoje sprawy, ale możesz do cholery wytłumaczyć, jakim prawem obrażasz autorkę, na jej własnym blogu i nawet nie pozostawiasz po sobie śladu? Pewnie, internet! Można robić co się chce, prawda? Kogo interesowały by uczucia innych, phi! co tam… Niech się dziewczyna zadręcza, jestem ponad to. Ah! nic mi nie przecież nie może zrobić, jestem nieosiągalna! Jedno Ci powiem… zostawiając ten komentarz wykazałaś się istnym tchórzostwem, nie wspominając już o poniżeniu samej siebie. Czuje pogardę wobec takich ludzi, ot co! 10-letnia dziewczynka/chłopiec szukająca/y rozrywki w postaci zasmucenia, bądź rozzłoszczenia innych. Jestem pewna, że prędzej zsikał/abyś się, niż powtórzył/a te same słowa komukolwiek – patrząc mu prosto w oczy. Tchórz… Wyjaśnij więc z łaski swojej, swój komentarz – ja już z gorszymi od Ciebie miałam do czynienia, i nie mam zamiaru przejmować się twoją osobą, lecz nie wiem co na ten temat sądzi autorka… Wykaż się nikłą odwagą, i wyjaśnij, o co Ci tak na prawdę chodzi. Bez poważania:Ross
Jestem tu Ktrya, cięty byłby z Ciebie krytyk 🙂 – ale to dobrze, nie ma co owijać w bawełnę. Nawet zastanawiałam się ostatnio, że robię błąd odrzucając ksiązki, których nie czytam do końca bo – tu wiele powodów dla których są nudne – nie pisząc o nich na blogu. Ale to chyba z braku czasu, wolę raczej zabrac się za czytanie dobrej ksiązki, niż wymyslać notkę na temat tej „lichej”. W związku z Twoją opinią na temat Pessoa nadal pozostaje mi tylko Saramago znanym, choć jego styl pisania też zdaje się męczyć momentami.
Ja mam nadzieję go niebawem poznać ;]