Opóźnienie może ulec zmianie – Marcin Antosz (+rozdanie)

Dziś przedstawiamy recenzję z dwóch perspektyw.

Od Kasi:

„Opóźnienie może ulec zmianie” to najpopularniejszy komunikat, jaki słyszymy na dworcach kolejowych, i w dodatku najbardziej nas denerwujący, bo oznacza, że nie tylko pociąg jest spóźniony, ale także my na spotkanie czy inne połączenie. Choć w przypadku tego drugiego prawdopodobnie pociąg na nas poczeka, choć tym samym zadziała efekt motyla i ten będzie również spóźniony…

Czy Marcin Antosz wyjaśnia w książce, skąd biorą się opóźnienia na kolei? Owszem, choć nie jest to główny problem książki, jej treść pozwala z większym zrozumieniem spojrzeć na te irytujące sytuacje, na które ani załoga konduktorska, ani maszynista, ani przewoźnik nie mają wpływu. Autor jako doświadczony maszynista bardzo prostym językiem (na początku książki aż za prostym – co niektórych może razić) przybliża nam infrastrukturę kolejową, budowę pociągu, z naciskiem na lokomotywę, oraz przepisy regulujące zachowania w różnych sytuacjach. Opisuje także swoje początki zawodowe, które ze względu na brak znajomości i kolejowych konotacji rodzinnych nie były łatwe. Ta część książki szczególnie zainteresuje tych, co marzą o prowadzeniu lokomotywy – Antosz dość wnikliwie opisuje etapy szkolenia i egzaminy, jednak więcej szczegółów zapewne znajdziemy w jego wcześniejszej publikacji Jak zostać maszynistą?

Można zastanawiać się, kto, oprócz potencjalnych maszynistów, jest adresatem tej książki? Z jednej strony przekazuje oczywistą wiedzę dla miłośników kolei (choć i tu pewne detale współczesnej pracy kolejarzy – o ile wspomniani mikole nie pracują w zawodzie – pewnie zaskoczą). Z drugiej strony, fragmenty ze szczegółowym opisem budowy techniki uruchamiania lokomotywy i wagonu wydaje się nużąca dla osoby, która sięgnie po książkę, bo często jeździ pociągami i chciałaby co nieco więcej o funkcjonowaniu kolei się dowiedzieć. Dlatego można mieć poczucie, że Antosz pisząc z pasją o swojej pracy na blogu, a potem przenosząc część wpisów do książki, zapomniał o zdefiniowaniu odbiorcy. Na blogu grono odbiorców może być szersze i bardziej zróżnicowane, bo określone kategoriami posty można czytać według zainteresowań. W przypadku wrzucenia wszystkiego do książki – czytelnik modelowy został nieokreślony. Jest to pozycja, którą powinien przeczytać każdy pasażer pociągu, nieznający mechanizmów stojących, choćby za tytułowymi opóźnieniami, by zrozumieć, że to bardziej złożony proces niż się wydaje. A jednak pozostają obawy, że wiele stron może tych odbiorców znużyć… Niemniej warto przez nie przebrnąć.

Od Tomka:

Czy książka może znaleźć swoją grupę odbiorców niebędących miłośnikami? W pewnym sensie mogą to być przede wszystkim pasażerowie często podróżujący koleją a lubiących od czasu do czasu przegryźć co nieco literatury. Dla nich opóźnienie jest chlebem powszednim dojazdów do pracy. Stąd też sam tytuł jest dla nich już potencjalnie intrygujący i zachęcający do zagłębienia się. Myślę, że autor też w dużej mierze liczył na tę grupę odbiorców, wszak książka napisana jest bardzo prostym językiem. Tyczy się to przede wszystkim pierwszej części książki, gdzie Antosz opisuje zagadnienia podstawowe w sposób wręcz łopatologiczny. W dodatku (tym razem na końcu książki) używając analogicznego stylu, piszący zdefiniował podstawowe funkcje ludzi odpowiedzialnych za bezpieczne i sprawne funkcjonowanie kolei. Odnoszę wrażenie, że Antosz próbuje nawiązać w ten sposób bliższy kontakt z czytelnikiem, porywając go coraz głębiej w meandry techniki. Osoby lubiące proste wyłożenie zasad działania będą zachwycone. Prowadząc muzeum kolejowe i tłumacząc, jak działa ława nastawcza, jak wydawane były bilety czy w jaki sposób działała wieża ciśnień, często widzę bardzo duże zainteresowania ze strony słuchaczy. To powoduje, że ludzie przyjeżdżają nie tylko przejechać się drezyną. A jak może odebrać książkę miłośnik kolei? Myślę, że bardzo pozytywnie. Może być nieco zażenowany bardzo prostym początkiem, ale wraz z zagłębianiem się w treść dotrze coraz głębiej w zasady funkcjonowania, które wbrew pozorom są bardzo rozbudowane. Ja jako miłośnik kolei z wieloletnim stażem wielu rzeczy z tej pozycji się dowiedziałem. Może mechanizmy funkcjonowania nie wydały mi się zaskakujące, ale w szczegółach nabyłem sporo interesujących spostrzeżeń. Stąd też szczerze zachęcam do lektury tej książki.

______________________________________

Czując niedosyt przygód kolejowych (niestety pandemia znacznie ograniczyła moje podróże pociągiem), chętnie poczytamy w waszych komentarzach o ciekawych (lub traumatycznych – wezmę wszystko na klatę, choć preferuję jednak te dla poprawy nastroju) doświadczeniach z koleją. Do autora/autorki jednego z nich wyślę nowiutki egzemplarz książki Opóźnienie może ulec zmianie (tu serdeczne podziękowania należą się wyd. Muza). Mam nadzieję, że to dla Was wystarczająca motywacja 🙂

Jeśli znacie kogoś, kto ma ciekawe doświadczenia i chciałby wygrać książkę Antosza, to zaproście go tutaj.

I zapomniałabym… Na Wasze komentarze poczekam 2 tygodnie, czyli do 12.08.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *