Autor: Wiktor Hugo
To jest jedna z tych pozycji, która mi przypomina jak bardzo cenię literaturę francuską. Nie wiedziałam, czego się spodziewać po tej książce, bowiem z jednej strony na biblioNETce jej średnia ocen wynosi ponad 5,0, a z drugiej strony moja mama powiedziała, że jest średnia. Długo nie musiałam czekać na moment w książce, który określi mój stosunek do niej, bo od pierwszej strony mnie zachwyciła różnorodnym zestawem emocji, wydarzeń i to tak silnie nasączonych uczuciami, że raz można byłoby się wzruszyć dobrotliwością biskupa Myriela, zezłościć się na dwulicowość Jana Valjeana, którego dobroczynność w następnych częściach podziwiamy, silnie współczuć Kozecie i jej matce, która naiwnie wierząc państwu Thenardierom (za co się denerwujemy na nią) pozwoliła wybić sobie zęby, by mała miała w czym chodzić, i porządna dawka gniewu za fałszywość państwa Thenardierów, aż w końcu cieszymy się szczęściem Kozety i Mariusza. Jak mogliście zauważyć nie są to uczucia jednostajne: tylko negatywne lub tylko pozytywne, bo one przez całą powieść wzajemnie sprzecznie się równoważą.
Niesamowicie wciąga tak, że dzisiaj poszłam spać o drugiej, aż ją skończyłam czytać. A zarazem można mieć wątpliwości w słuszności nazwania tej powieści piękną, bo wydarzenia, które się w niej dzieją są brutalnie brzydkie. Jednak książkę oceniamy jako całokształt, a jej przesłanie, treści przentujące stopniowe nawrócenie Jana Valjeana i jego czyny ratujące wielu nędzników są pięknym świadectwem. Szkoda, że prawo francuskie tego nie doceniało i pomimo, że przestępca się poprawił i dał społeczeństwu wiele dobrego i że gdyby sam się nie przyznał (kolejny dowód jego uczciwości) to mógłby do końca życia zostać uznanym merem, którego nikt nie podejrzewałby o czarną przeszłość. Kodeks karny we Francji się zmienił, a przynajmniej mam taką nadzieję, że za kradzież bohenka chleba, która była spowodowana głodem, a nie zemstą nie siedzi się 5 lat. Polecam!
Ocena: 6/6
jestem zachwycona i poruszona tą książka. To najlepsza pozycja jaką dotąd w życiu przeczytałam. Uważam, że powinna być obowiazkową lekturą w szkole średniej, bo niestety niewiele osób ją zna (ze względu na objętość) niestety- 2000 stron na dzień dobry większość odstrasza.
Kocham tę książkę! Po prostu uwielbiam, czytalam ją kilka razy i za każdym razem płaczę, chociaż nie jest cukierkowa…