Autor: Joseph Conrad
Ogólnie przyjęte jest, że Tajfun jest szkolną lekturą, bowiem jest mnóstwo opracowań na ten temat itd. Tylko, że kogo zapytam czy miał ją jako lekturę szkolną, to jest zdziwiony, że ta pozycja jest w ogóle lekturą. Ja sama jej nie przerabiałam. I przyznam się szczerze, że czytało się ciężko. Pierwszym powodem jest tematyka marynistyczna, która nigdy mnie nie kręciła, a czytanie o tym mnie nudzi. Drugi powód to, że przez ponad 70 str. (tyle zajmuje cały utwór) wgłębiamy się analizę wydarzeń na statku podczas tajfunu, w jego ruchu, paniki ludzi, ich powolnej śmierci itd. Nic poza tym. I wychodzą dwa plusy. Jeden, że książka jest krótka, że nie napisano o tym wydarzeniu tomiska, bo bym się zanudziła na śmierć, albo jej niedoczytała. A drugi to bardzo trafny tytuł, konkretnie określający treść książki.
Poza Tajfunem w mojej książce są 3 inne opowiadania: Amy Foster, Falk: Wspomnienie, Jutro. I z tego wszystkiego najbardziej przyjęłam Amy Foster, bo była to powiastka miłosna, a nie przygodowa. Opowiadanie Jutro w ogóle do mnie nie dotarło. Proza Josepha Conrada nie wpada w moje gusta literackie. Przede mną Jądro ciemności, mam nadzieję, że wrażenia będą lepsze. Póki co wspomnień z jego twórczością nie mam zbyt miłych, niestety.
Ocena: 2/6
Ja też nie miałam jej jako lektury i nie słyszałam, żeby miała być lekturą i nie ukrywam że po twojej recenzji bardzo się z tego faktu ciesze
To po co czytasz książki które Cię nie interesują. Zachowujesz się jakbyś czytała z przymusu…
Nie zawsze z góry jestem w stanie stwierdzić, czy książka mnie zainteresuje czy nie. A żeby wyrazić o czymś zdanie, trzeba to znać.