Odlot

  Autor: Jilly Cooper

Pociągają mnie grube tomiska, a Odlot pobija w tym zakresie wszelkie rekordy, jako konkurenta może mieć tylko Biblię. Żaden Harry Potter i żaden tom Millenium nie może się równać grubości i wielkości Odlotu. Najdziwiniejsze w tym wszystkim jest to, że to powieść dla młodzieży. Tak młodzieży, która od książek stroni i z reguły ich nie czyta, zwłaszcza jeśli mają więcej niż 200 stron. A tu blisko 850… Czy naprawdę potrzebne było te 850 stron A4 by przekazać treść książki? Absolutnie nie.

Książka pisana jest lekkim i swobodnym językiem i pod warstwą romansów między uczniami i nauczycielami, rozgardiaszu w szkole publicznej i prywatnej kryją się przeciwstawne obrazy dwóch różnych społeczeństw. Szkoła prywatna równa się rozkapryszona elita uczniów bogatych rodziców, którzy mają wszystko czego chcą i potrzebują. Szkoła publiczna jest mieszanką różnych kultur, zazwyczaj tych najbiedniejszych. Uczniowie pochodzą z patologicznych rodzin, część z nich nawet tej rodziny nie ma. Żyją w świecie narkomanii i alkoholu, sami pracując po lekcjach by mieć z czego żyć. Czy może coś łączyć te szkoły? Owszem brak dyscypliny. Lepsza sytuacja materialna nie sprawia, że młodzież bardziej przykłada się do nauki, próbując jak najwięcej zyskać na dużych możliwościach oferowanych przez szkołę prywatną. Są rozpieszczeni.

Podobało mi się ukazanie tych dwóch różnych światów i efekt jego przemieszania, poprzez współpracę Larksa z Bagleyem. Przykro mi było, kiedy pomimo takiego zaangażowania Janny Curtis skończyło się nie tak jak chcielibyśmy. Ale tak też jest w codziennym życiu. Książka nie jest taka zła, ale mogła być zdecydowanie nie taka gruba.

Ocena: 4/6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *