Autor: Hanna Bakuła
Intrygująca okładka i kolaże wewnątrz książki, kolorowe literki i chwytliwy tytuł to są czynniki budzące zainteresowanie książką wśród czytelników nieznających wcześniej autorki. Jak miałam okazję dowiedzieć się od jednego z rodziców, że Hannę Bakułę znają osobiście i wiedzą o niej to i owo, o bliższych relacjach wspominać nie będę 😉
Hania Bania jest dość ciekawą osobą, której działania i pomysły nie raz wywołały we mnie salwę śmiechu, jak i poczucie irytacji. Mimo wszystko nie polubiłam bohaterki, jej namiętne podrywanie chłopaków za wszelką cenę było czymś czego nie przepadam u koleżanek. Mam o nich swoje, niezbyt pochlebne zdanie. Tak jakby bez facetów nie można było się obejść… w wieku 15 lat! Bawiły mnie jej pomysły na uniknięcie sprawdzianu z matematyki, ale znowu mając podobne osoby w otoczeniu, na Hanię spojrzałam krytycznym okiem porządnej uczennicy ;P.
Książka była przyjemną lekturą, jednak po takiej oprawie spodziewałam się większego rozmachu i polotu w treści. A tu w sumie autobiografia autorki, które jest o tyle interesująca, że prezentuje czasy PRL-u, które dla jednych są czasami miłych wspomnień, a dla młodszych znane jedynie z opowiadań i każda kolejna historia daje coraz ciekawszy i bardziej absurdalny obraz rzeczywistości, która dzisiaj jest nie do pomyślenia.
Ocena: 4/6
Nie przepadam za takiego typu książkami. {centerbook}
Raczej nie przeczytam :)Zapraszam do mnie: http://ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com/