Autor: Mari Jungstedt
Po obciążającym wyznaniu Karin, który ma miejsce w Upadłym aniele, inspektor Knutas nie wie co począć ze swoją zastępczynią, do której ma słabość, a zarazem podwójna morderczyni Vera Petrov wciąż jest na wolności. Tymczasem jest początek lata i grupa przyjaciół wybiera się na coroczny wyjazd, tym razem do Faro, gdzie odbywa się kulturalna impreza poświęcona twórczości Ingmara Bergmana. Spokój ich wyjazdy zakłóca zniknięcie Stiny, która nie wraca z wycieczki rowerowej oraz zaginięcie Sama, który po wyjściu w plener malarski nie daje znaku życia. Komisarz Knutas i jego zastępczyni mają do rozwiązania nie łatwą zagadkę.
Czytając Podwójną ciszę, przez długi czas zastanawiałam się kiedy dojdzie do morderstwa, bo przez 1/3 książki przewijała się spokojna akcja i odniosłam wrażenie, że mam do czynienia z książką obyczajową niż kryminalną. Nawet przypuszczałam czy autorka nie zechciała na koniec cyklu uspokoić fabułę skupiając się na zakończeniu nieskończonych spraw z poprzednich tomów. Jednakże po ponad stu stronach pojawiają się pierwsze ofiary. I po raz kolejny widzimy traumatyczne przeżycia z dzieciństwa jednej z bohaterek, ale czy one mogą zaskutkować morderstwem? Nie sądzę, wiem, że kto raz jest pokrzywdzony przez los, za drugim razem będzie się bronić, a to może dać tragiczne efekty. Jednak w tym przypadku powiązania nie widzę żadnego, moim zdaniem można było sobie podarować opisy z przeszłości, gdyż przyczyną morderstwa nie była zemsta za dzieciństwo.
Jeśli chodzi o zakończenie, nie było jakieś takie podsumowujące, spokojnie mogłyby się pojawić kolejne części utrzymane w podobnym klimacie, jednak cieszę się, że autorka ma ten umiar i wiedziała, że kiedyś trzeba skończyć. Nie z pisaniem, nie mam nic przeciwko, by podjęła się napisania kolejnych książek, czy też kryminalnych, to zależy w czym czuje się dobra.
Natomiast co mnie irytowało to błędy, wiem literówki każdemu się mogą zdarzyć, ale proszę was, od czego jest automatyczny korektor w programie edycji tekstu, który podkreśla błędy?, od czego są korektorzy, żeby powsadzali te myślniki, żeby słowa bohatera nie mieszały się z komentarzem narratora, albo pilnowali by literówki nie sugerowały, że wykonawcą danej czynności jest jednak mężczyzna a nie kobieta, co w przeciwnym razie wydaje się nielogiczne. Ja wiem sama popełniam błędy, ale nie mam zatrudnionych korektorów, którzy po przeczytaniu poprawią moje błędy. Odnoszę wrażenia, że wydawnictwa coraz bardziej to zaniedbują.
Przez całe siedem tomów obserwowaliśmy życie stałej ekipy badawczej sprawę: policji i dziennikarzy. Mogliśmy być świadkami rozwoju związku Johana z zamężną Emmą, która była przyjaciółką pierwszej ofiary z Niewidzialnego. Związek zakończył się szczęśliwym małżeństwem (po rozwodzie Emmy z Ollem) i utworzeniem szczęśliwej rodziny z dwójką dzieci. Obserwujemy też małżeństwo Andreasa Knutasa, który choć z pozoru sprawia, że jest zakochany tylko w swojej żonie, z czasem zaczynają się oddalać, przestaje się dobrze dogadywać z nastoletnimi dziećmi, a w jego myślach coraz częściej pojawia się Karin. Natomiast skryta Karin powoli zaczyna odsłaniać swoje tajemnice, przyznając się do wydarzenia z przeszłości, które przyczyniło się do nieracjonalnego zachowania podczas śledztwa. W ostatniej części idzie na spotkanie z córką. Jeśli chodzi o sprawy kryminalne to opierają się na mniej więcej tych samych schematach, często ofiarami są artyści, niejednokrotnie przez akcję przewijały się konie (jako tło albo również ofiary), bardzo często przyczynami zbrodni były traumatyczne wydarzenia z przeszłości (trudne dzieciństwo).
Ponieważ książki były wydawane w kolejności niezgodnej z fabułą, a przeze mnie czytane też niezbyt chronologicznie dla porządku podaję prawidłową kolejność wraz z linkami do moich recenzji:
Niewidzialny
We własnym gronie (pierwotnie tytuł miał brzmieć Nieznany)
Umierający dyndas
Za możliwość przeczytania całej serii i taki widok na półce 😉
dziękuję wydawnictwu Bellona