Nikt nie widział, nikt nie słyszał…

  Autor: Małgorzata Warda

Lubię książki pani Wardy, prawie zawsze pozostają mi w pamięci na długi czas. Książki tej autorki, które już czytałam to było powieści obyczajowe z romansem w tle czy na odwrót. Nikt nie widział, nikt nie słyszał… jest dramatem, książką całkiem inną niż te poprzednie. Porusza problem obecny, ale mało o tym się mówi. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Owszem słyszę o różnych przypadkach zaginięć, w tym też zaginięcie mojej koleżanki z klasy, które zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Zazwyczaj nieodnalezione osoby uznaje się za zmarłych. Mało kto, poza rodziną zaginionej, dopuszcza myśl, że ona gdzieś żyje, być może pod innym nazwiskiem, w innej rodzinie, nawet kraju, że ona nie jest do końca świadoma porwania.

W powieści Wardy mamy trzy przypadki: 7-letnia Sara, młodsza siostra Leny, którą poszukują od 18 lat, Monika Litwin, którą po 10 latach zaginięcia odnajdują w Łebie oraz Agnieszka mieszkająca w Francji, imigrantka z Polski, która odkrywa, że została niegdyś porwana. Czy wątki przeplatają się ze sobą i zadają pytanie: co się stało z Sarą?

Dobra powieść psychologiczna studiująca zachowania osób zaginionych i najbliższych, które z tą sytuacją próbują się zmagać. Piętno tego zdarzenia odbija się na całym życiu. Nie można z tego wyjść bez terapii u psychologa, czy nawet psychiatry. Autorka tak intrygująco skontruowała fabułę, że sama miałam kilka innych scenariuszy na jej zakończenie.

Wiele osób wypowiadało się na temat tej książki pozytywnie, uznawało za jedną z lepszych książek Wardy, poprzez poruszenie jakie wywołuje. Niestety u mnie aż takiego poruszenia nie wywołało. Na początku książki owszem zapowiadała się naprawdę mocna historia, ale później moje emocje osłabły. Nie wiem, czy to wynika z kilkudniowej przerwy i powracając do tego świata bez pierwszych emocji, nie udało mi się znów poczuć ten dreszczyk. Zatem pozostaje stwierdzić, że książkę należy przeczytać za jednym tchem. Ale dla mnie to nie była łatwa sprawa. Spodziewałam się zdecydowanie czegoś bardziej wstrząsającego.

Ocena: 4,5/6

4 thoughts on “Nikt nie widział, nikt nie słyszał…

  1. Kasiu jejku nie mogę sobie wyobrazić aby tej książki nie czytać jednym tchem:) Jedna z niewielu, dla których „zawaliłam noc”!

    1. Osoba, od której pożyczyłam też powiedziała, że tak ją wciągnęła, że przeczytała w 4h jednym tchem. Mnie było trudno, nawet jak potem wieczorem w domu czytałam, nie wciągała aż tak.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *