Autor: Victoria Cosford
W ostatnim czasie obok wysypu powieści paranormal popularne stały się książki o Toskanii. Ja sama jestem zakochana w tym włoskim regionie, a moim mistrzem pisaniu o nim jest Frances Mayes. I trudno przy kolejnych autobiograficznych książkach o podróży do Toskanii uniknąć porównania do tejże autorki (przynajmniej w moim przypadku).
Zacznę od pozytywów, których jest sporo, co jednak nie przyczynia się do mojego zachwytu książką. Przede wszystkim cieszę się, że mam ją we własnym posiadaniu, bo niejednokrotnie do niej powrócę. Dlaczego? Książka jest bogata w ciekawe przepisy kulinarne, które myślę kiedyś w przyszłości wykorzystać. Ponadto podobają mi się włoskie powiedzenia, których chętnie się nauczę, by kiedyś „zabłysnąć”. Są one przede wszystkim prawdziwe i faktycznie odnoszące się do życia. Ponadto nie brakuje włoskich słówek w bieżącym tekście, dzięki temu nie poczułam nadmiaru nowego słownictwa, jednak go wzbogaciłam. Jeśli chodzi o samą historię to jest ona płytka. To nie jest opowieść – to sprawozdanie z podróży. Odniosłam wrażenie, że Victoria Cosford chce o wszystkim powiedzieć, ale żeby uniknąć rozwlekłości, pisze skrótowo. Jako czytelniczka nie zdążyłam nawet poczuć tej miłości Victorii i Gianfranco, kiedy ona się skończyła. Nie będę ukrywać, że trochę irytuje mnie taka postawa do życia jaką zaprezentowała autorka. Ale każdy ma prawo zrobić z własnym życiem co chce, nie mam prawa go oceniać. Natomiast nie rozumiem w jaki sposób ta cała przygoda, bo nie jest ściśle określone, że chodzi o pierwszą podróż do Włoch, wpłynęła na życie Victorii. Rozumiem, że pierwsza wizyta w Toskanii za skutkowała kolejnymi trzema podróżami. Ale jej życie w Australii wcale nie było ciekawsze i jakieś bogatsze po tych podróżach.
W Amore i amaretti jest dużo o jedzeniu, naprawdę sporo przepisów, z których można skorzystać. O miłości też jest, ale te wątki zostały powierzchownie potraktowane. W książce Victorii Cosford brakuje tej pasji pisania, jaką cenię u Mayes, której książki jestem wstanie czytać nawet o czwartej nad ranem, rezygnując ze snu. Podsumowując jest to praktyczna książka o jedzeniu w Toskanii i mało wypieszczona powieść o włoskim życiu autorki.
Ocena: 4/6