Tajemnica jeziora

  Autor: Raymond Chandler

W moich lekturach z czarnych gatunków dominują thrillery, dawno nie miałam okazji przeczytać starego kryminału. O Chandlerze usłyszałam pierwszy raz przy okazji wyzwania sardegny trójka e-pik i o dziwo miałam jego książkę w domu. Mam taką bułkę z starymi, w formacie kieszonkowym, kryminałami, na które mam od lat chrapkę. Co do powieści Chandlera, zaintrygował mnie tytuł Tajemnica jeziora. Lubię kryminały, które dzieją się w cichych miejscach, na wsi czy na prowincji, mają swój specyficzny klimat. Tytuł z jeziorem skojarzył mi się z Rebeką Daphne du Maurier, świetnej książki. Miałam nadzieję na coś podobnego. Niestety albo miałam zły dzień, bo wcześniejsza czytana książka nie podeszła do mnie i ją przerwałam, albo kryminały Chandlera nie mają tego czegoś, co mieć powinny. 
Kiedy żona Derace’a Kingsleya ucieka od niego, ten wynajmuje Philipa Marlowe’a. I pokazuje mu pożegnalny telegram Crystal nadany z El Paso. Jednak szybko okazuje się, że ostatni kochanek Crystal, Chris Lavery, wcale nie wie, gdzie i z kim wybrala ona wolność. A gdy inna kobieta zostaje zamordowana w letniskowej posiadłości Kingsleyów na Jeziorem Małego Jelonka, sprawa przybiera już dużo mroczniejszy obrót. Dla Marlowe’a także, gdy trafi na kolejne trupy i nerwowych policjantów. (opis z empik.com)

Kryminał czytało się dość płynnie, choć zaskoczył mnie język, bo nie spotkałam się z takimi alternatywnymi sformułowaniami dla „powiedział” czy „zareagował” jak „on na to” lub „ja na to”. Myślę, że to kwestia tłumaczenia. No i powalił mnie błąd ortograficzny „oriętował się”. Ale w tych komunistycznych wydaniach takie błędy były normą. Poza tym, akcja toczyła się zgrabnie, co jakiś czas dodając nowy element do zagadki. Rozwiązanie jest zaskakujące, bohaterowie urozmaiceni do tego stopnia, że jeden z drugim bawi się w durnia, jeden udając głupiego, by ten drugi nie wiedział, że on wie, po to by później tego drugiego zaskoczyć, kiedy on będzie przekonany, że jest sprytniejszy od pierwszego. Rozumiecie o co chodzi.  Niestety, moje nadzieje na cudowną lekturą w klimacie, który lubię, w klimacie owianym tajemnicą wieloletnią, sprawiły, że jestem bardziej rozczarowana książką Chandlera niż czytelnik, który nie spodziewał się po niej wiele. Mówiąc zwięźle, uważam, że Tajemnica jeziora jest przeciętnym kryminałem, który dobrze się czyta. 
Ocena: 4/6
Książkę przeczytałam w ramach lipcowego wyzwania trójki e-pik
  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *