Autor: Hugh Laurie
Jestem przekonana, że wszystkich fanów dr House’a, książka autorstwa odtwórcy lekarza zainteresowała. Wrażenia są różne, bo część oczekuje po autorze kontrowersyjnego charakteru doktora House’a, a część czegoś odmiennego. Ja do fanów nie należę, ale postać i jej charakter nie jest mi obcy. I gdzieś gdzieniegdzie te cechy charakteru widać u Toma, bohatera i narratora Sprzedawcy broni. Jest on byłym żołnierzem i pewnego razu dostaje propozycję zamordowania pewnej osoby, odmawia, bo zabijanie dla pieniędzy nie leży w jego naturze, ale postanawia ostrzec ofiarę przez planowanym atakiem. W ten sposób pakuje się w wielką akcję, w której toczy się walka o życie kilku tysięcy ludzi, pieniądze i… broń.
Powiem szczerze, że thrillery szpiegowskie nie należą do „moich gatunków” o czym pisałam już w kilku recenzjach. Dlatego fabuła nie porwała mnie, natomiast byłam pełna podziwu dla języka pełnego celnych ripost, bystrych obserwacji, które w połączeniu z napięciem sytuacji tworzyły parodię filmów akcji i thrillerów. Niestety książka jest nierówna, o ile pierwsza część jest napisana fantastycznie, o tyle w drugiej pisarz przechodzi to schematów „thrillerowskich”, gdzie liczy się każda sekunda do tzw. godziny zero, a główny bohater prowadzi podwójną grę, od której powodzenia zależą losy państwa i jego mieszkańców. Jest to część przeznaczona dla fanów akcji, niewymagających ponadprzeciętnych opisów i uwag. Więc przy pierwszej części poświęciłam więcej czasu na smakowanie barwnych aluzji i porównań, a przy drugiej szybko starałam się przełknąć nudę.
Książka Hugh Lauriego jest warta uwagi ze względu na humorystyczne przedstawienie najpopularniejszych sytuacji w thrillerach, sam bohater podkreślał nietypowość wypowiadania w prawdziwym życiu takich słów jak „proszę jechać za tamtą taksówką” czy zachowań, kiedy człowiek nagi i związany siedzi w piwnicy i w filmie powie „idź do diabła”, a w prawdziwym życiu nie będzie go stać na taką odważną prowokację. Podobało mi się też, kiedy bohater był świadomy własnych błędów, wiedział, że miał powiedzieć czy zachować się inaczej, a jednak zrobił najgorszą rzecz jaką w danej sytuacji mógł zrobić. Samokrytyka u bohaterów ratujących świat jest rzadkim zjawiskiem.
Podsumowując powiem, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, fani dr House, odkryją w bohaterze cechy idola, miłośnicy akcji i thrillerów doczekają się pełnych napięcia momentów, a czytelnik lubiący dobrze napisaną prozę będzie odkrywał perełki językowe. Mówiąc krótko – sami się przekonajcie, czy warto.
Ocena: 4/6
Mi również Sprzedawca Broni się podobał 😉 Moja recenzja jest tu: http://www.youtube.com/watch?v=QHnWxavcDI8
Zapraszam 😉