Mam słabość do polskiego kina, mimo że często prezentuje swoje najsłabsze strony. Najczęściej jest to scenariusz z kiepskimi dialogami, przy których nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. Nie inaczej jest w komedii Na układy nie ma rady, gdzie niemal każdego bohatera mam ochotę udusić za wypowiadane kwestie, które niby mają bawić, w praktyce jednak irytują. Do tego szamotanina rąk, nóg i strojenie min – co bardziej przypomina szkolną inscenizację tragedii, w której grają licealistki z rzekomym potencjałem aktorskim.
Nie będę tu jednak koncentrować się na wymienianiu realizacyjnych niedostatków, lecz na fabule, która, ogólnie mówiąc, ma dość wyraźny i pozytywny przekaz. Albo ponury – zależy, jak na to się spojrzy. Film bowiem nie tylko podważa wiarygodność przesłanek medialnych – o czym przypominać raczej nie trzeba, ale też przekonuje, że politycy nie są tak skorumpowani, jakby to się mogło wydawać. Co jest raczej pobożnym życzeniem niż przedstawieniem jakieś prawdy o politycznej scenie. I nie sądzę, by którykolwiek z widzów po tym filmie stwierdził, że ministrowie to jednak uczciwi ludzie.
Marek Niewiadomski to chyba najporządniejszy bohater polskiego kina. Uczciwy, kierujący się rozsądkiem, nie pakuje się w żadne układy, nie daje się przekupić. Wbrew zaleceniom żony, dla której liczą się tylko pieniądze. Nie jest łatwo, z jednej strony napierają właściciele marokańskiej wioski i biznesmeni z Alzheimerem co zapominają zabierać walizki z dużą gotówką, z drugiej zaś przyjaciele i rodzina, którzy liczą na jakieś godziwe zatrudnienie w ministerstwie. Cóż, jak się przekonamy, wierność zasadom wymusi na mężczyźnie konieczność zweryfikowania decyzji podjętych przed laty. Bo bycie uczciwym popłaca, choć czasami bywa to bardzo bolesne i uciążliwe.
Christoph Rurka, niemający na koncie spektakularnych filmów, chciał apelować o wyrozumiałość względem polityków? A tychże o silną wolę? Albo powiedzieć, to co każdy rozsądny obywatel wie, że rządowe stanowiska nie są dla porządnych ludzi? Być może o wszystkim po trochu. To nawet ciekawy temat na fabułę, tylko w tym filmie on się rozjeżdża, traci na kiepskiej grze aktorskiej, na mnogości niespójnych wątków i infantylnych dialogach.
Ocena: 5/10
Dałbym ocenę zdecydowanie niższą. Jeszcze ten „świetnie brzmiący”, rymowany tytuł. Ręce czasami opadają 😛