Temat II wojny światowej nigdy nie zostanie wyczerpany. Możemy czuć się przesyceni, znużeni, uważać, że te dzieje zostały schematyzowane oraz są poruszane w literaturze i filmie tylko w celu uzyskania co najmniej nominacji do jakieś prestiżowej nagrody (co widać szczególnie w nominacjach do Oscara). Jednakże obojętnie jaki byśmy nie mieli stosunek do poruszania tematu tej wojny w tekstach kultury, faktem jest, że nie znamy wszystkich jej aspektów i historii. Nie znamy losów wszystkich państw (i ich obywateli), które były obecne na tej światowej arenie terroru w imię faszyzmu, nazizmu i socjalizmu.
Pewna Amerykanka litewskiego pochodzenia, Ruta Sepetys zastanowiła się nad swoją historią, kim jest, kim są jej przodkowie. Te rozmyślania zaprowadziły ją na Litwę, kraj, w którym urodził się jej ojciec. Tam zetknęła się z historią Litwinów, będących podobnie jak Polacy ofiarami podziału terytorium Europy według paktu Ribbentrop-Mołotow. Są to dzieje, o których historia w amerykańskich szkołach milczy, bo jest nieznana. Ruta Sepetys postanowiła to zmienić i napisać książkę, upamiętniającą ofiary stalinowskiego reżimu i uświadamiającą amerykańską społeczność o historii małych i nieznanych krajów. W chwili obecnej Szare śniegi Syberii są obowiązkową lekturą w szkołach.
Historia przedstawiona w książce, choć pozbawiona drastycznych scen opisanych w detalach, specjalnie dostosowana do młodszych czytelników, dość precyzyjnie ukazuje warunki życia ludzi zesłanych na Syberię. Kilkadziesiąt ludzi w małych, drewnianych wagonach pozbawionych jedzenia i picia, środków czystości i światła odbywało wielotygodniową podróż na północną Rosję. Te rozdziały, których akcja toczyła się w wagonie, dały mi jasny obraz w jakich warunkach przebywał mój pradziadek, zanim, po rozpoznaniu u niego choroby, wyrzucono go z wagonu. Tak z ciekawości dodam, że pradziadek był Niemcem, więc jak widać ofiarami rosyjskiego terroru nie były tylko kraje wschodniej Europy. Nie znam bliżej tej historii (bo tak właściwie nikt nie wie, co tak naprawdę z pradziadkiem się stało), by móc wyjaśnić jak i dlaczego do tego doszło.
Szare śniegi Syberii to nie powieść, która wstrząśnie i wzruszy Europejczyków, bo oni są świadomi istnienia mnóstwa podobnych historii, w tym wielu krzyżujących się z losami własnej rodziny. W ostatnich latach przestało być dla nas tajemnicą, że Niemcy nie byli gorsi od Rosji. Inaczej wygląda sytuacja w Ameryce i to dla nich Ruta Sepetys napisała tę książkę, to ich ma wzruszyć i uświadomić.
Sposób prowadzenia narracji, język i plastyczne opisy sytuacji na tyle mnie się spodobały, że chętnie sięgnę po kolejną powieść Ruty Sepetys, która tym razem ma dziać się w Polsce. Jedyny zarzut jaki mam do konstrukcji powieści, to zakończenie. Rozumiem celowość w niedopowiedzeniu, dającym pewną swobodę czytelnikowi na własne dokończenie historii. Jednak mnie brakło klarownego zamknięcia wątku Liny. Szczerze mówiąc, ostatni rozdział musiałam przeczytać kilkakrotnie, aby móc w swojej głowie wytworzyć relację między nim a listem, który wieńczy historię Liny.
Ocena: 4,5/6
Inspiracja: pogrzebać w dziejach własnej rodziny, szczególnie z okresu II wojny światowej i poznać (a potem spisać) losy pradziadka.
Książkę otrzymałam od
Jestem zdecydowana przeczytać tę książkę – może mnie nie uświadomi, ale jestem pewna, że poruszy. Takie opowieści nigdy mi się nie nudzą, pozwalają budować cegiełka po cegiełce wielowymiarowy obraz dramatycznych wydarzeń, których dzięki Bogu nie byłam ani świadkiem, ani ofiarą.
Ani oprawcą…
Ogromnie się cieszę z tego, że ta książka wpadła w moje ręce i że mogłam wziąć udział w spotkaniu. Sepetys pisze ciekawie, a opowiada genialnie!
Dzięki za inspirację. Wpisuję na swoją listę książek, które chcę przeczytać.
Cieszę się.