Wiem, że zmusiłam Was czekać ciut dłużej niż obiecywałam, ale moja lektura Papug z placu d’Arezzo przedłużyła się, a poza tym mam problem z uczynieniem podsumowania, a dokładnie z zrobieniem rankingu najlepszych książek minionego roku.
Zacznę więc od tego, że w 2014 roku przeczytałam 117 książek, w tym 1 powtórka, 3 audiobooki i 12 komiksów. Narodowościowo rozkłada się to następująco:
- Polska – 59
- USA – 27
- Francja – 13
- Wielka Brytania – 5
- Irlandia – 3
- Rosja, Niemcy, RPA – 2
- Dominikana, Turcja, Szwecja, Włochy – 1
Niezmienną rzeczą jest dominacja literatury polskiej oraz spora ilość amerykańskiej. Kolejne miejsca też zazwyczaj przypadają literaturze francuskiej i brytyjskiej, cieszę się, że po kilku latach, ta pierwsza znów zdominowała tę drugą. Natomiast nie podoba mi się, że tak mało krajów „dotknęłam”, bo tylko 12, kiedy w latach poprzednich było po 25 krajów (2013-2012), a wcześniej około 20. Poszerzyłam horyzonty tylko o 1 nowy kraj, czyli Dominikanę. Wolałabym, a nawet planowałam, więcej, ale nie wyszło.
Jeśli chodzi o źródło przeczytanych książek to:
- Egzemplarze recenzenckie – 38
- Biblioteka – 31
- Pożyczki od znajomych – 25 (z tego prawie połowa od Oisaja ;-))
- Własne – 13 (z tego 4 wpisują się w wyzwanie „Z półki”, pozostałe to bieżące nabytki)
- Ebooki – 9
Natomiast domowy księgozbiór wzbogacił się o 89 nowych książek i zmalał o ok. 30 egzemplarzy, które oddałam na wymianę. Żródłami nabytków są:
- Egzemplarze recenzenckie – 45
- Zakupy – 22
- Prezenty – 11
- Z wymiany – 6
- Nagrody – 5
Jak już wcześniej zapowiadałam, w minionym roku byłam bardzo krytyczna, bo raptem tylko 3 tytuły oceniłam na 5,5. Szóstek nie było. Dodam, że dwa z nich to komiksy. W związku z tym łatwo wyłonić mi książkę roku, a jest nią:
Uzasadnienie znajdziecie w recenzji, do której dotrzecie klikając w okładkę.
Natomiast dwoma najlepszymi komiksami przeczytanymi w minionym roku są:
Z racji tego, że ponad 20 książek oceniłam bardzo dobrze, z tych wyróżnię tylko 12 tytułów wydanych w 2014 roku:
- Wybory – Ruta Sepetys
- Otwórz oczy, zaraz świt – Mateusz Czarnecki
- Sucha sierpniowa trawa – Anna Jean Mayhew
- Filmowy Paryż – Michał Bąk
- Spóźnione wyznania – John Boyne
- Mój Madagaskar – Jarosław Kret
- Szubienicznik. Falsum et verum – Jacek Piekara
- Zabójca – Maria Nurowska
- Maria Antonina. Z pałacu na szafot – Juliet Grey (jak całą trylogię)
- Walizki hipochondryka – Mariusz Sieniewicz
- Holyfood – Szymon Hołownia
- Papugi z placu d’Arezzo – Eric-Emmanuel Schmitt
Zdecydowanie najgorszą książką przeczytaną w minionym roku jest
Powieść Grażyny Plebanek jest ewidentnie złą książką, jedną z najsłabszych, jakie czytałam. Poniżej wymienię 6 tytułów, które są albo złe, albo mnie rozczarowały, zmęczyły, albo zbulwersowały:
- Zimowa opowieść – Mark Helprin
- Notatnik z wyspy – Wioletta Grzegorzewska (nie przekonuje mnie ta forma literacka ani treść)
- Wiosna życia – Artur Kosiorowski
- Biesy – Fiodor Dostojewski (wybaczcie, ale chyba znacie mój stosunek do literatury rosyjskiej)
- Pamiętnik opata de Choisy przebranego za kobietę – François-Timoléon Abbe de Choisy (dawno mnie nic tak nie zbulwersowało, jak to co zostało opisane w tym pamiętniku, nie potrafię wyjść poza ocenę moralną)
- Trauma codzienności – Mark Epstein
I na koniec wymienię literackie wydarzenia, w których miałam przyjemność brać udział w minionym roku (w kolejności chronologicznej):
- Wielka Książkowa Wymiana w Czajniku organizowana przez ŚBK
- Spotkanie z Magdaleną Witkiewicz w Zabrzu
- Spotkanie z Tomkiem Michniewiczem w Krakowie
- Conrad Festival
- Targi Książki w Krakowie
- Spotkanie z Szymonem Hołownią w Krakowie
- Targi Książki w Katowicach
- Spotkanie z dr hab. Jarosławem Dumanowskim w MCK
Prawie zapomniałabym. Jak co roku wyróżniam autora, którego twórczość najczęściej towarzyszyła mi w danym roku. O tytuł autora roku konkurowali Katarzyna Michalak, Szymon Hołownia i niewiele brakowało, aby ponownie ten tytuł otrzymał Eric-Emmanuel Schmitt. Jednak autorem roku zostaje Bill Wilingham, autor znakomitego cyklu komiksowego Baśnie.
To chyba wszystko, o czym chciałam wspomnieć. Zatem tym podsumowaniem zaczynamy, chciałam napisać 9. rok blogowania, ale właściwie za miesiąc te 9 lat minie, a więc kończymy i zatem ruszamy w 10. rok blogowania. Brzmi lepiej, prawda? 🙂
A najciekawsze jest to, że co chwilę znajduję „zimową opowieść” u blogerów w stosie „Najlepsze” albo „najgorsze” .
O to faktycznie ciekawe, ja jeszcze nie trafiłam na podsumowanie, w którym wspomniano o tej książce, ale zaraz przejrzę kolejną porcję blogów.
Natomiast to jest książka, która albo zachwyca albo wręcz przeciwnie.
Mi też książka Grażyny Plebanek się nie podobała.
A o „Baśnich” coś będzie? Bo chyba nie było…
No nie było, najpierw miało być, ale jakoś się nie napisało, bo do egzaminu wybrałam „Lwy…”, potem czytałam kolejne 3 tomy, a w najbliższym czasie, jak spotkam się z Oisajem, to kolejne wezmę i może podsumuję całość, zwłaszcza, że prawdopodobnie będziemy o tym rozmawiać na seminarium.