Niedawno sobie wymyśliłam, że badania komparatystyczne powinny zająć się figurą tańca w literaturze. Ale nie w sensie obecności motywu tańca, ale samej jego figury, której można dopatrzeć się np. w relacjach między kochankami, co zresztą zrobiłam u Prousta. Jeśli przyjdzie mi zmierzać się z tym na poważnie, to książka Aliny Białej będzie pomocna w szukaniu bibliografii przedmiotowej, ponieważ autorka (choć to określenie w moim odczuciu jest nadużyciem) zebrała naprawdę sporo materiału: dzieł literackich i malarskich, którego tematem przewodnim bądź motywem jest taniec, oraz opracowań literackich i historycznych.
To sprawia, że książka jest bardzo przydatnym podręcznikiem dla osób, które szukałyby materiału bibliograficznego np. na prezentacje maturalne czy do prac powiązanych z tematyką tańca. Niewątpliwym atutem książki jest jej wydanie: twarda oprawa, papier kredowy, kolorowe reprodukcje obrazów oraz atrakcyjny layout to elementy zachęcające do przeglądania tej obszernej publikacji.
I właściwie to tyle plusów, bo reszta sprawia, że czytałam i robiłam się wściekła, chyba z rozczarowania. Dlaczego uważam, że określenie autorka jest nadużyciem? Brakuje pracy własnej od autora. Zebranie sporej ilości materiału, posegregowanie ich według sposobu ujęcia tematu i opatrzenie komentarzem rzadko kiedy wykraczającym parę linijek – to moim zdanie praca redaktora. Przez większą część książki miałam wrażenie, że autorki nie stać na własną analizę wiersza czy fragmentu utworu. Kiedy oczekiwałam opracowania jakiegoś tematu, jakieś odmiany tańca, to nie w postaci jedno-,dwu-zdaniowego komentarza definiującego w sposób oczywisty rodzaj tańca (np. taniec religijny jest uprawiany przy obrzędach sacrum, ku czci bóstwa), długiego fragmentu dzieła literackiego i jego analizy w postaci cytatów z różnych opracowań i publikacji naukowych. Na koniec każdego rozdziału, aby oddać sprawiedliwość autorce, pojawia się zwięzłe podsumowanie informacji (parafraza), jakie można uzyskać z powyższych cytatów. Na szerszy komentarz autorki analizujący tekst mogliśmy liczyć, kiedy najwyraźniej zabrakło gotowego opracowania. Taka forma publikacji jest niczym więcej jak mozaiką cytatów, co się często zdarza w pracach niedoświadczonych studentów.
Kolejnym problemem tej publikacji jest nieokreślony odbiorca. Na pierwszy rzut oka pojawiające się w tekście sugeruje, że odbiorcami są osoby na niższym szczeblu edukacji, bo nie sądzę, że uczniowi szkoły ponadgimnazjalnej należy wyjaśniać: kim był Dionizos lub co to jest prolog. Takie rzeczy wiedzą także gimnazjaliści (a przynajmniej chcę wierzyć, że poziom polskiej edukacji aż tak niski jeszcze nie jest). Z kolei niektóre przytaczane fragmenty z publikacji naukowych są napisane językiem, który może być trudny w odbiorze czasem nawet dla licealisty, szczególnie takiego, który (domyślnie) nie zna bogów z mitologii greckiej.
Wielka szkoda, że tak pięknie wydana książka może służyć bardziej jako album niż jako wartościowa publikacja z dziedziny komparatystyki, na którą tak bardzo liczyłam. Jednak uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych znajdą w niej informacje, które pozwolą zabłysnąć przed polonistami.