Czy można uczynić ciekawym tematem historii zjawisko pogodowe, jakim jest deszcz? To pytanie jakie sobie zadawałam przez kilka pierwszych stron komiksu Ville’go Ranty. Zafascynowało mnie, przez ile kadrów można narzekać na deszcz i mimo malkontenckiego charakteru głównego bohatera Jakopa, w jakiś sposób utożsamiałam się z nim, bo sama deszczu nie lubię (wyjątkiem są upalne wieczory – uwielbiam zapach tej upalnej wilgoci).
W kolejnych rozdziałach poznajemy nowych bohaterów, którzy są mieszkańcami jednego z najwyższych wieżowców w mieście. Puste apartamenty na wyższych piętrach są wynajmowane przez wielkie osobistości: premiera i ministrów wraz z żonami, ponieważ deszcz nie ustaje i miasto zaczyna tonąć. Tramwaj wożący ludzi do pracy po kilku dniach ulewy zatrzymuje się. Ludzie nagle muszą zainteresować się najbliższym towarzystwem, które dotąd mogli ignorować i unikać. Nie mając pracy i innych wymówek muszą wreszcie stawić czoła niedokończonym rozmowom i nie załatwionym sprawom, kiedyś na odczepnego obiecanym spotkanemu na korytarzu sąsiadowi. To sytuacja, w której nie ma miejsca dla samotników i samowystarczalnych.
Mówiąc o potopie trudno odejść od biblijnych skojarzeń. Rolę Noego próbuje przejąć miejscowy pastor, który urządza swoją kryjówkę na najwyższym piętrze wieży kościelnej. Najpierw próbuje uwieść gosposię, zapewniając jej przetrwanie tej zagłady ludzkości i tworzenie nowego społeczeństwa, których byliby rodzicami, niczym Adam i Ewa. Kiedy przerażona tą wizją kobieta ucieka z kościoła, duchowny poluje na kolejną kandydatkę na matkę ludzkości i porywa ciężarną żonę Jakopa, dziennikarza uzależnionego od pracy – przed paroma tygodniami sam ksiądz dał im ślub. Jak kończy się ucieczka bohaterki w zaawansowanej ciąży, która musiała przepłynąć kilometry wody – można przewidzieć.
Deszcz to komiks o ludzkich odruchach w dobie kryzysu. Mężczyźni nie potrafią stawić czoła problemowi, więc uciekają na coraz wyższe piętra. Chcą działać politycznie, ale nie mają pomysłu na rząd w takich okolicznościach. Ukrywają swoje swoje potrzeby seksualne pod maską zbawiennej misji. A co robią kobiety? Godzą się na los. Chcą przeczekać ten trudny czas, który urozmaicają sobie różnymi rozrywkami, i przede wszystkim trwają przy swoich zagubionych partnerach. Kobiety górą?
Kobiety górą. Przeczytaj „Y- ostatni z mężczyzn”.
Ciekawa recenzja i ciekawie zapowiadająca się książka