Petra Ramsauer, reporterka zajmująca się terenami objętymi kryzysem, podjęła próbę odpowiedzenia na pytanie, które nurtuje chyba większość Europejczyków: co sprawia, że ludzie chcą być terrorystami, że postanawiają dołączyć do dżihadu? Aby zrozumieć fenomen „pop-dżihadyzmu” autorka wnikliwie przyjrzała się strukturze ISIS, zaprosiła do rozmowy byłych dżihadystów, ekspertów od walki z terroryzmem, teoretyków zajmujących się Islamem oraz znajomych zwolenników tzw. Państwa Islamskiego. Problematykę i wyniki śledztwa zostały przedstawione w przejrzysty sposób, w postaci kilku rozdziałów, które zawierają odpowiedź na pytania o fascynację młodych ludzi dżihadem, o sposób rekrutacji i całą ideologię tego ruchu, o wpływ wojny w Syrii na kształt tzw. Państwa Islamskiego, o codzienność dżihadystów, wśród których, co może wielu zdziwić, jest sporo zaangażowanych kobiet, oraz w jaki sposób ten terroryzm rozprzestrzenia się na terenie Europy.
Na podstawie powyższego streszczenia można ocenić, że reporterka pokazała problem od wielu stron, by udzielić odpowiedzi na najbardziej nurtujące nas wszystkich pytania. Z jej książki wyłania się dwoisty obraz dżihadyzmu: oprawców i ofiar. I nie mam tu na myśli ofiar ataków terrorystycznych, jakie ISIS organizuje. Ofiarami nazywam tysiące młodych ludzi, którym rekruterzy za dołączenie do ich ruchu obiecali wiele: dom, żonę i majątek. Młody człowiek w dobie dzisiejszej rywalizacji na rynku pracy, który nie miał możliwości zdobycia odpowiedniego wykształcenia i doświadczenia umożliwiającego zrobienie wymarzonej kariery, na taką ofertę się skusi. Żaden z nich nie był przygotowany na to, z czym będzie musiał się parać jako dżihadysta. Część z nich, widząc terror, w jaki zostali wciągnięci, ucieka z tej grupy, ale też sporo z nich daje się przekonać. Budzi się w nich popęd agresji. „Dla nich islam to jedynie przykrywka dla odrażających fantazji związanych ze stosowaniem przemocy” [s. 28]. Obok niepohamowanego popędu śmierci jest popęd seksualny, nad którym bojownicy ISIS nie panują i „są wręcz obsesyjnie zainteresowani seksem. Wielu z nich, zwłaszcza rekrutujących się spośród cudzoziemców, urzeczywistnia swoje wyuzdane fantazje z kobietami, które kupują jako niewolnice. Do najbardziej pożądanych medykamentów należy viagra” [s. 35].
Nastolatkowie stanowią większość armii wyjeżdżającej na świętą wojnę. Jak bardzo nieświadomi są tego, co ich czeka, opisuje sytuacja Olivera, który po kilkutygodniowym treningu miał wyruszać na wojnę w Iraku, kiedy, jak sam twierdzi, nie przeszedł szkolenia obchodzenia się z bronią. Był przerażony sytuacją, w jakiej się znalazł z własnej woli. Kiedy wrócił do Wiednia, przed sądem opowiedział, że świeżo upieczonemu muzułmaninowi obiecano wygodne życie bez konieczności brania udziału w walkach, co zrozumiał jako otrzymanie domu, pieniędzy i kobiety. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Trzydziestotrzyletni Hamza z Faludży w Iraku wyznał:
<<Na początku myślałem, że walczymy w imię Allacha>>, powiedział po ucieczce z państwa terroru. <<Ale to wszystko nie ma nic wspólnego z islamem. Członkowie milicji są opętani seksem i widziałem na własne oczy, jakie ilości narkotyków konsumują>>. Jego psychika kompletnie wysiadła, gdy chciano go zmusić do wykonania egzekucji na ludziach, których dobrze znał. <<Byłem całkowicie wykończony już od samego patrzenia>>. Szkolenie kata trwa w tzw. Państwie Islamskim sześć miesięcy, a wybierani są tylko najlepsi absolwenci kursów religijnych i treningów wojskowych. Komendanci ci przyjęli jednak jego odmowę spokojnie. <<Nie ma problemu, cudzoziemcy bardzo chętnie cię zastąpią>>, stwierdzili. [s. 168].
Powstrzymuję się od komentarzy, bo uważam, że książka Petry Ramsauer wyraża wszystko, że pozwala uświadomić ludziom, że islam i muzułmanie to nie jest to samo co terroryzm i dżihadyści. I że warto mieć ją pod ręką, kiedy zaobserwuje się u młodych ludzi niezdrowe zainteresowanie przemocą i dżihadyzmem. Sądzę, że publikacja diametralnie zmieni podejście do oferty, obiecującej komfortowe życie, bo przyznajcie sami, czy można mówić o jakimkolwiek komforcie, kiedy za sobą ma się jakiekolwiek doświadczenia wojenne?