Skoro zostałam zwolniona z pisania recenzji (przez wydawcę – może i lepiej, bo pozytywna by nie ona była), postanowiłam zaprezentować ją w pięciu punktach. Jak wiadomo już z opisu na okładce Sieniewicz napisał powieść futurologiczną, której akcja rozgrywa się w 2092 roku. Dlatego postanowiłam pokrótce wymienić zjawiska, poprzez które autor pokazuje, jak widzi Polskę i Świat za 75 lat (równocześnie uprzedzam, że mogą to być spoilery, więc co wrażliwszych przestrzegam przed kontynuacją lektury niniejszego postu).
1. Sieniewicz, podobnie jak Atwood w Opowieści podręcznej, przewiduje, że świat zdominuje władza religijna. Islam wypędzi katolików z Rzymu, aż po Sztokholm, natomiast w Polsce Kościół będzie panował nad wszystkim. Ba! Osoby duchowne są długowieczne, dlatego o ich stanowisko ubiega się mnóstwo zwykłych śmiertelników gromadzących się pod klasztorem. Byłaby to nawet intrygująca i ironiczna sugestia, gdyby nie to, że katolikom nie zależy na długim życiu, skoro mają obiecane życie wieczne po śmierci.
2. W podręcznikach do historii pojawią się informacje o katastrofie smoleńskiej, za którą odpowiada Putin. Pewnie taka wersja historii ma związek z przejęciem władzy przez środowiska prawicowe (jeśli kwestia religijności jest wystarczająca, by takie stronnictwo przypisać Kościołowi). Ale czy to nie trąci banalnością i oczywistością? Dlaczego nie można byłoby tego zamachu przypisać, np. monterowi jacuzzi u Wassermana? Motyw jest – pierwsza próba zamachu na życie tego polityka [jak on to przedstawiał w mediach], dokonana poprzez złe podłączenie urządzenia się nie udała, druga musiała się powieść. A że na tym skorzystali inni… Monter ma zapewnioną godziwą pensję do końca życia.
3. Nie wiem, co budzi większą sensację. To, że Olga Tokarczuk zmieni płeć, czy to, że dostanie nagrodę Nobla. Mieliśmy nadzieję, że to drugie wydarzy się w tym roku. Jak widać, przyjdzie nam na to jeszcze trochę poczekać. W powieści Sieniewicza sama autorka bądź media kreujące jej wizerunek postanawiają to wyróżnienie przyspieszyć zmieniając Olgę w Olgierda. Czy zatem członkowie Akademii Szwedzkiej są męskimi szowinistami?
4. Ataki terrorystyczne zaczną pojawiać się i u nas (czy to znaczy, że jednak przyjmiemy ludzi z ISIS?). Następstwem tego będzie to, że Kraków podzieli los Warszawy z 1944 roku – zostanie z równany z ziemią, jednak już niebawem Planty zostaną przywrócone do obecnej formy. Oglądając trwające prace remontowe przy Plantach od strony skrzyżowania ulicy Pawiej i Lubicz, mogę zapewnić, że nie potrzebujemy terrorystów, by mieć namiastkę obrazu zrujnowanego Krakowa. Doprawdy jeszcze w lipcu spacer po ulicy Westerplatte przypominał kadry z filmu Pianista.
5. A i zapomniałabym o najważniejszym. Polska przechrzci się na Polację (głodniejszym może kojarzyć się z kolacją). Bardzo pogardliwe, wręcz antypatriotyczne nazwanie naszego kraju, wywodzące się prawdopodobnie od polactwa (plugawego robactwa?). Oj, ktoś tu nie ma dobrego mniemania o rodakach.
Kompletnie nie kupuję tej wizji świata. Nie dlatego, żeby w jakikolwiek sposób ośmieszała mój światopogląd czy wyznawane przeze mnie wartości. Po prostu nie widzę tu nic błyskotliwego, naprawdę wizjonerskiego czy skłaniającego do refleksji nad poprzedzającą rzekomą przyszłość teraźniejszością. Poprzednia satyryczna i cyniczna powieść Sieniewicza Walizki hipochondryka była zdecydowanie ciekawsza, ponieważ prezentowała znacznie trafniejszą ocenę współczesnej sytuacji, w jakiej znajduje się Polska (nie jakaś tam Polacja). Plankton mnie upiornie wynudził.