Rezyseria: Tim Hill
Film oparty na seriach bajek powstałych w 50-tych latach. Do domu nieudanego tekściarza Dave’a Seville’a (Jason Lee) trafiają trzy rozbrykane wiewiórki: Alvin, Simon i Teodor. Dave odkrywając muzyczny talent wiewiórek pomaga zrobić im karierę. Jednak jak to w życiu bywa, nie jest to proste. Przeszkodą staje się prodcet muzyczny (David Cross), który wiewiórki wysyła na męczącą trasę koncertową. Czy uda się uratować zespół muzyczny i przyjaźń? To zależy od Dave’a.
Sympatyczny film z uroczymi bohaterami. Schemat filmu znany, bo w zasadzie familijne seanse nie różnią się od siebie pod tym względem. Podział na dobro i zło. Jest to film niedokońca animowany, gdyż aktorzy są prawdziwi. Sama animacja wydaje się być żywa. Tercet wiewiórek podbił serca wielu widzów, co dziwniejsze starszych, młodzi byli zainteresowani czym innym. Ja osobiście była zachwycona i zauroczona wdziękiem stworzonek, a ich śpiewem to już w ogóle. Zespół znany na skalę światową.
W wyniku obserwacji widzów, tj. obecnych w autokarze film bardziej ubawi starszą młodzież nić młodszą, a już pięcioletni dzieciak to trochę obejrzał, ale bardziej zainteresował się nową zabawką. Jestem zdziwiona z zaistaniałą sytuacją, bo wydawał mi się stworzony dla dzieci.
wiewiórki były świetne, ale jednak czegoś mi brakowało w tym filmie. Niby fajna animacja tych wiewiórek i takie jak je zapamietałam z czasów serialu. No, ale jednak pozostaje niedosyt.buziak ;*
Uwielbiam piosenki z tego filmu. A Teodorek jest słodki.
I to jest dobry film. Oglądałam już kilka razy i nadal mi się podoba.