Reżyseria: Ron Howard
W Luwrze kustosz zostaje zamordowany. Pozycja i znaki wokół znalezionego ciała świadczą, że Jacques Sauniere krył tajemnicę, która na zawsze pozostałaby tajemnicą, gdyby nie szyfry i kody, które pozostawił do rozszyfrowania swojej wnuczce Sophie (Audrey Tautou) i Robertowi Langdon (Tom Hanks), który zostaje w to wmieszany i oskarżony o morderstwo. Szereg zagadek ma doprowadzić do sprawcy wielu morderstw zaistniałych tej nocy, a także to poznania jednej największej i istotnej prawdy.
Książka Kod Leonardo da Vinci, Dana Browna podobnie jak wiele innych bestsellerów została nakręcona. Również podobnie jak inne dzieła, film jednych zachwycił, innych rozczarował. Do tej drugiej grupy należą z pewnością ludzie, którzy przeczytali książkę. Cóż, rzadko się zdarza film, który dokładnie odwzorowywałby książkę. Zawsze jakieś zmiany muszą być, bo np. scenarzysta czegoś nie dopatrzył czy inaczej zrozumiał treść, bywa. Ponadto może bohaterowie nie zostali tak odzwierciedleni jak sobie wyobrazili. Jeśli o to chodzi to wg mnie, było tak jak sobie wyobrażałam. Może po świeższej lekturze, bardziej bym się doczepiła szczegółów, choć to nie ma takiego znaczenia. Wrażenia po filmie mam jak najbardziej pozytywne, po za jedną sceną, w której błąd był wyraźny. Mam na myśli tą, kiedy Fache, mówi, że pojechali do Szwajcarii (tak przy okazji- tu także niezgodność z książką) i każe wozom jechać do Londynu. Totalna sprzeczność treści. Na szczególną uwagę zasłużyła muzyka, którą byłam zachwycona. To ona grała dużą rolę mającą na celu wprowadzanie widza w ten właściwy klimat pełen tajemniczości, sekretów i okultyzmu. Płynąc w tle starych budynków, zazwyczaj sakralnych czyniła widza potencjalnym świadkiem zaistniałych wydarzeń. I scenografia, na którą lubię zwracać dużo uwagi, bo przy dobrych filmach jest piękna i nawet słynne miejsca czyni je jeszcze bardziej wyjątkowymi, gdyż jedno miejsce może być miejscem kryminalnym, romantycznym, historycznym czy/i turystycznym. Jak zwróciłam uwagę przy książce tak tutaj jeszcze bardziej, bo to zobaczyłam, najbardziej fascynował mnie Luwr. Wraz z krokami bohaterów, kroczyłam wirtualnie za nimi rozglądając się wokół centymetr po centymetrze, by żaden szczegół nie umknął mej uwadze, być choć trochę móc poczuć to miejsce i stwierdzić, że prawie w nim byłam, że byłam blisko spełnienia marzenia. Mam słabość do sztuki i… Leonarda da Vinci.
Podsumowując film bardzo mi się podobał, nawet nie zniechęciły mnie problemy techniczne, zmuszające do oglądania niektórych scen czasem po kilka razy. Tak, początek znam już na pamięć, zresztą to chyba on z książki najbardziej wrył się w pamięć. W każdym razie polecam go szczególnie dla miłośników zagadek i tajemnic, ale też innych ciekawych źródła głośnej sprawy w ciągu ostatnich lat.
Mi również film się podobał chociaż rzeczywiście w porównaniu do książki są małe zgrzyty. Ale tego nie da się uniknąć, kino rządzi się swoimi prawami których nie da się przeskoczyć. Denerwował mnie tylko Tom Hanks. Tzn kto nie czytał książki to pewnie nie zwróci na to uwagi i wszystko jest ok ale wg mnie Hanks do tej roli jest po prostu za młody.. Ale ogólnie film jako ekranizacja naprawdę niezły. Polecam przeczytać wcześniejszą, znacznie lepszą książkę Browna „Anioły i Demony” bo już wkrótce kolejna ekranizacja (jest już zwiastun)
Książka już czeka w kolejce, miałam ją dzisiaj zacząć czytać (anioły i demony), ale lektury są pilniejsze. Co do Toma Hanksa, to uważam, że był idealnie dobrany, nie za młody, nie za stary, ok.
Ja mam trochę odmienne zdanie na temat tego filmu. Gdy go oglądałem byłem świeżo po książce i na jej tle wypadł beznadziejnie (jak dla mnie). Co mi się nie podobało już nawet nie pamiętam, bo niestety jak coś na mnie wrażenia nie zrobi, to szybko mi z głowy wylatuje ;)Aczkolwiek jestem niemal w 100% pewny, że gdybym książki nie czytał, to 'Kod da Vinci’ spodobał by mi się bardzo ;)Pozdrawiam
hejo. bardzo fajny blog. zapraszam na mojego http://www.filmy-r-n.blog.onet.pl A co do filmu Kod da Vinci uważam, że film beznadziejny. czytałam książkę i muszę przyznać że wspaniała, a po filmie byłam bardzo rozczarowana. Może gdybym nie czytała książki to może nie narzekałabym tak na ten film. Uważam że mogli go lepiej zrobić. Podro.
ja to Ci powiem, że popełniłam błąd i tydzień przed obejrzeniem filmu skończyłam czytać książkę. Efekt był taki, że film strasznie mi się nie podobał, bo wydawało mi się, że jest w nim za mało ducha książki. Wszystko było tak naprędce i w ogóle miałam mieszane uczucia, ale muszę obejrzeć jeszcze raz. może zmienię zdanie. Teraz czekam na Anioły i Demony. Książka była świetna, film również zapowiada się nie najgorzej 🙂 No i trochę minęło odkąd ją przeczytałam więc nie będę wytykać palcami jakiś ewentualnych zmian :Dzapraszam na pierwszą grudniową notkę na filmy-wedlug-agniechy.blog.onet.pl.pozdrawiam ;**
Po szalonym sukcesie powieści, musiała powstać wersja kinowa. Największym atutem filmu, jest to, że po prostu fajnie się go ogląda. I nic z tego, że to stek bzdur, no bo kogo to obchodzi.Szkoda tylko, że dobrzy w gruncie rzeczy aktorzy nie spisali się. Zapada w pamięć (a raczej w ucho) muza Hansa Zimmera, a tym najlepszym kawałkiem Chevaliers De Sangreal (końcówka filmu).Pozdrawiam i zapraszam na http://filmowy.blog.onet.pl/
Czytałam książkę i z pewnością bardziej utkwiła mi w pamięci, niż film. Z filmu pamiętam tyle, że byłam na nim w kinie z grupą ludzi z klasy, w dniu mojego ostatniego egzaminu maturalnego (ustny angielski ;)), nie pamiętam tylko czy przed czy po wynikach… Ach, wspomnienia 😉 Może kiedyś wrócę do filmu :)Zapraszam na nową notkę 🙂
na moim blogu pojawiła się nowa notka „Doomsday”.gorąco zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii.[filmy-wedlug-agniechy]cmoki ;**
na moich blogach nowe notki** Nie wszystko złoto co się świeci na filmy-wedlug-agniechy** tajniki nekromancji na supernatural-winchesters.buziak ;**
Filmu nie miałem okazji zobaczyć ale intensywnie się do niego przygotowuję. Słyszałem za to że ksiązka jest naprawdę dobra i wciagająca czy tak jest – również niemam pojęcia bo nieczytałem a sam to bym stwierdził najlepiej hehe 😛 Zapraszam na nową recenzje. Mam nadzieje że poza wyrażeniem opinii na temat filmu wyrazisz swoją ocene / opinię na temat nowego wyglądu i niewielkiej metamorfozy, którą przeszedł mój blog w ostatnich dniach. Pozdrawiam prosto z [www.magiakina.bloog.pl]
u mnie na blogu najnowsza notka- „Moulin Rouge!” (jeszcze nie świąteczna). na świąteczną notkę zapraszam w poniedziałkowy wieczór.pozdrawiam ;**filmy-wedlug-agniechy
zapraszam do siebie na świąteczną notkę:** „Fred Claus- Brat Świętego Mikołaja”,** świąteczne życzenia.pozdrawiam ;**