Reżyseria: Jacek Bromski
W Królowym Moście nadchodzą ciemne chmury, kiedy dzwon nagle przestaje harmonijne brzmieć, co zwiastuje coś złego. Proboszcz (Krzysztof Dzierma) obchodzi 60 urodziny, a w mieście zbliżają się wybory na burmistrza. Już trzy kadencje obecny burmistrz (Mieczysław Fiodorow) rządził, ale czy będzie czwarta? Jest konkurencja, miejscowy przedsiębiorca walczy o fotel, a gość z Ameryki (Grzegorz Hieromiński) mu w tym pomaga. Do miasta przyjeżdża banda Gruzina, która miała swój udział w pierwszej części. Ale dzięki przybyłej atrakcyjnej Marinie (Agnieszka Kotlarska), która jest dobrym informatykiem i policjantką, a także zżyłym mieszkańcom, banda zostaje wypędzona.
W najnowszej części U Pana Boga… Królowy Most nie jest już tym spokojnym miastem, kiedy w mieście są przestępstwa za przestępstwami. Niemniej jednak mieszkańcy się nie zmieniają, chcą spokoju, a komendant i ksiądz cieszą się największym poparciem. Lubię ten wiejski klimat, tych mieszkańców, tą sielankową atmosferę. Film, który poza obyczajowością ma nutkę kryminału i romansu, no i komedii. Choć muszę przyznać, że za miedzą nie śmiałam się tak jak w ogródku czy za piecem. Podczas oglądania zastanawiałam się, czy ta polska produkcja się nie zepsuje. Bo tak patrząc na tegoroczne polskie filmy, to jest po prostu jakiś koszmar. I się tego obawiałam, czy do filmu nie wkroczy znowu jakieś kpiny z polityki, równość orientacji itp.Ale nie, dalej jest zachowany w tym pobożnym (rzeczywiście pobożnym, ale z poczuciem humoru) klimacie.Jest to film, który ma swój morał, pokazujący to co najważniejsze, przy czym krytykujący nowoczesność, „bo po co ona?”. Bohaterów przybywa, ale też część z pierwszego filmu zostaje zepchnięte na drugi plan, bądź nie pojawiają się w ogóle. Obawiałam się, że nie będzie już organisty, którego gra Jan Wieczorkowski, ale był ;-). W dwóch scenach, wiem, że to taki drobiazg, ale ucieszyło mnie to, że mogłam go zobaczyć. Bohaterzy i grający ich aktorzy nie zawiodą. Zastanawiam czy powstanie kolejna część, i jeśli tak czy to nie będzie już ciągnięcie na siłę, chyba, że zrobią 10 filmów, jak dekalog ;-).
Reasumując nie jest to najlepsza część z tych wszystkich, ale na tle ostatnich polskich filmów wychodzi bardzo dobrze, przynajmniej tego nie popsują.