Autor: Stephenie Meyer
Czytałam gdzieś, że nie ma sensu recenzować każdego poszczególnego tomu. I racja jest, pod warunkiem, że o każdym myślisz to samo, masz te same refleksje, a zwłaszcza jeśli czytasz jedną część po drugiej i wszystko ci się zlewa. Czytałam mnóstwo recenzji tej książki, w których dziewczyny najbardziej się użalają nad brakiem Edwarda. Jaki brak? Mnie osobiście wystarczył jego głos, zwłaszcza, że w przeciwieństwie do Belli nie musiałam wyczyniać ekstremalnych pozycji, by przeczytać jego słowa. Zresztą, dobrze, że tak się stało, bo jak napisała jedna czytelniczka w komentarzu do Bezsennika, musi być ktoś inny, musi być rozstanie, by przekonać o swojej miłości. Fakt, że ta łatwowierność, a potem to nieprzekonanie Isabelli trochę mnie irytowało. Podobała mi się mieszanka wampirów i wilkołaków, różne postacie z horroru przyciągające naszą bohaterkę. A właściwie na odwrót, to ona ich przyciąga do siebie. Wbrew temu co pisałam w komenatarzach koleżankom na blogach, nie było tej męczącej niecierpliwości, kiedy w końcu wróci ON? W sumie niecierpliwość nastąpiła wtedy, kiedy z nim się spotkała i kiedy wszystkie pełne napięcia i akcji zdarzenia się uspokoją i będą mogli wyjaśnić sobie to i owo. Takie romanse nietypowe są do zniesienie i powiedziałabym, że całkiem mi się podobają. Żadne bezznaczeniowe walki potworów i żadne żenujące miłosne historie, a razem wzięte tworzą bardzo przyjemny pakiet. Często się zastanawiam, dlaczego książki mają taki a nie inny tytuł, taką a nie inną okładkę (która z wszystkich 4 tomów jest najtrudniejsza to narysowania ;P). Tu wszystko uzasadnione i wcale nie na wylot. Jedni krytykują całą sagę, inni zariowali na jej punkcie i jeszcze inni nie są nią zainteresowani. A ja.. bardzo lubię tą historię i może należę do je fanów, ale myślę, że podchodzę do tego z rozsądkiem. A dowody ku temu mam. Po pierwsze nie poleciałam do księgarni by je kupić, spokojnie poczekałam jak grono zainteresowanych sagą sąsiadów ją przeczyta i nawet jak ją już miałam wypożyczoną to nie miałam tego przymusu by przeczytać ją już teraz. I następną część, mimo, że jestem bardzo ciekawa dalszego przebiego historii, mogę sobie poczekać. Myślę, że tyle wystarczy, by kogoś przekonać do tej lektury lub zniechęcić.
Opis:
Na Księżyc w nowiu, dalszy ciąg bestsellerowego Zmierzchu, czekały z niecierpliwością tysiące czytelników z kilkudziesięciu krajów świata. Od wielu miesięcy obie powieści znajdują się w czołówce listy bestsellerów „New York Timesa”, a nakład trzeciej z cyklu osiągnął w USA milion egzemplarzy. Podobnie jak pierwsza powieść o nastoletniej Isabelli Swan Księżyc w nowiu jest połączeniem romansu z trzymającym w napięciu horrorem, w którym rozterki zakochanej dziewczyny przeplatają się z opisami mrożących krew w żyłach niesamowitych wydarzeń. Sądząc po popularności wszystkich tomów sagi, nie tylko jej bohaterka, ale i sama autorka ma duże szanse na nieśmiertelność. Edward Cullen to wciąż dla Belli najważniejsza osoba pod słońcem. Są parą i jest im razem cudownie. Gdyby tylko chłopak nie był wampirem! Niestety, ten fakt wszystko komplikuje, także z pozoru niewinną zażyłość dziewczyny z przyjacielem z dzieciństwa Jacobem. Wiosną Edward musiał bronić ukochanej przed swoim krwiożerczym pobratymcem, jesienią zakochani uświadamiają sobie, że był to dopiero początek ich kłopotów…
Czytałam. Myślę, że „Zmierzch” był ciekawszy. Teraz czytam „Zaćmienie”.
Uwielbiam sage Zmierzchu, jednak uważam, że najlepsze jest Zaćmienie. (www.ksiazkaweb.blog.onet.pl)
Cóż, mi się ta ksiązka niezbyt podobała. W porównaniu z innymi częściami jest słaba. Pozdrawiam http://www.recenzje-ksiazkowe.blog.onet.pl
Też czytałam i stwierdzam, że to jest najgorsza z tych 3 części co wyszły. Teraz czekam na 4 z niecierpliwością bo należę do grupy chyba fanek tych książek ;d
świeeetna seria! już wcześniej uwielbiałam tematy związane z wampirami, ale po przeczytaniu 3 części (i będąc w trakcie czytania 4) jestem wniebowzięta!
Już prawie kończę czytać tę książkę i muszę przyznać,że jest równie dobra jak Zmierzch,a pod względem stylu pisania nawet lepsza.Brak Edwarda zbytnio mi nie przeszkadzał,chociaż bardzo go lubię.Cieszyłam się,że mogę więcej dowiedzieć się o Jacobie.To w gruncie rzeczy całkiem fajny bohater i nie wiem dlaczego tyle czytelniczek go nie lubi.Pomógł Belli otrząsnąć się po rozstaniu z Edwardem i w ogóle.Nie wzruszyłam się na tej części,ale mimo to była romantyczna,chociaż może na pierwszy rzut oka mniej od Zmierzchu.Mam nadzieję,że ta seria nie przemieni się wkrótce w jakiś telenowelowy wyciskacz łez,ale myślę że Stephanie Meyer mimo wszystko wie co robi.Następne dwie części nie powinny mnie zawieść. 🙂