Autor: Eileen Chang
Jak ja ostatnio się dziwiłam grubością książki „Konające zwierzę” na podstawie, której powstał film to sobie wyobrażcie moją reakcję na tą książeczkę 93-stronnicową formatu mniej więcej B6. … Mistrzostwo krótkie formy. Trafiłam na nią w sklepie, więc rodzice robili zakupy a ja w czasie przeglądu prasy i książkowych pozycji przeczytałam tą opowieść. Coś krótszego mimo, że w szybciej i łatwiej przebrniemy, to jednak ile z tego pozostanie nam w głowie i co z tego w ogóle zrozumieliśmy. Pewne fragmenty obrazowały zdjęcia z filmu (no właśnie niecałe 93 strony i prawie co drugie otwarcie dwustronowa fotografia). Tyle ciekawe, że ta historia pożądania nie jest żadna popularna amerykańska czy nam bliska polska czy w ogóle europejska. I co jeszcze, to nie współczesna. Są to obyczaje chińskie i tam inne zasady panują, dla nas często niezrozumiałe, niewyobrażalne. Film już czeka na obejrzenie, mało brakowało a zostałby obejrzany przed lekturą, wtedy może coś więcej wyciągnę z tej historii. Jeśli chodzi o czytanie tej powiastki to polecam w cichym skupieniu i spokoju.
Opis:
Trzy kobiety grają w madżonga, tradycyjną chińską grę hazardową. Na dłoniach dwóch z nich lśnią kosztowne diamenty. Trzecia, młodziutka dziewczyna, wstydliwie chowa jadeitowy pierścionek. Już niedługo ona także założy drogocenną ozdobę, musi tylko subtelnie przypomnieć kochankowi o jego obietnicy? Szanghaj, lata 40. XX wieku. Chiny znajdują się pod japońską okupacją. Pan Yi, członek marionetkowego rządu współpracującego z okupantem, nawiązuje romans z Jiazhi. Nie wie, że ta urocza studentka jest zaangażowana w działalność konspiracyjną i ma go uwieść, by ułatwić jego likwidację. Wszystko komplikuje się, gdy w ich erotyczne spotkania wkrada się uczucie? Opowiadania Eileen Chang to wykwintna, a zarazem oszczędna proza. Autorka z olbrzymią subtelnością wydobywa odwieczny konflikt między pokusą a lojalnością, miłością a nienawiścią. Królowa krótkiej formy? W surowym i tajemniczym świecie Chang ludzie szukają miłości, często jednak brakuje im sił, by oprzeć się presji ze strony rodziny, tradycji, konwenansu.?The New Yorker?
Nie lubię takich książek.(ksiazkaweb.blog.onet.pl)
a ja lubię takie książki. i chętnie przeczytam, bo opis brzmi wspaniale.
„Jak ja ostatnio się dziwiłam grubością książki „Konające zwierzę” na podstawie, której powstał film to sobie wyobrażcie moją reakcję na tą książeczkę 93-stronnicową formatu mniej więcej B6.”Grubość książki chyba nie ma nic wspólnego z jej treścią…Na tej samej zasadzie możesz „dziwić się” grubością wydania „Czerwonego kapturka” bo jest tam tyyyle mądrych zdań… Stronnice są w biblii, w dzisiejszych czasach w książkach są strony.”Coś krótszego mimo, że w szybciej i łatwiej przebrniemy, to jednak ile z tego pozostanie nam w głowie i co z tego w ogóle zrozumieliśmy.”Czy mogłabyś mi wytłumaczyć sens tego zdania?”Pewne fragmenty obrazowały zdjęcia z filmu (no właśnie niecałe 93 strony i prawie co drugie otwarcie dwustronowa fotografia).”Chyba chodziło Ci o to,że na co drugiej stronie była fotografia przedstawiająca kadr z filmu…”Tyle ciekawe, że ta historia pożądania nie jest żadna popularna amerykańska czy nam bliska polska czy w ogóle europejska.”Co znaczy sformułowanie „tyle ciekawe”? Kolejny błąd składniowy przez który wypowiedź jest nieczytelna…Czy nie lepiej byłoby „Ta książka nie jest dziełem polskim, czy europejskim”?”I co jeszcze, to nie współczesna.”Prawdopodobnie zapisanie tego jako „W dodatku nie jest to historia współczesna” znacznie ułatwiłoby czytanie tej recenzji…”Są to obyczaje chińskie i tam inne zasady panują” Troszkę jak Master Yoda z Gwiezdnych Wojen…”Jeśli chodzi o czytanie tej powiastki to polecam w cichym skupieniu i spokoju.”Ciche skupienie?