Reżyseria: Maciej Wojtyszko
Dwóch braci, którzy po śmierci ojca nie dostali nic w spadku, odkrywają cudowne auto należą nigdyś do… Karola Wojtyły. Przegapić taką okazję na złoty interes byłoby grzechem!
Jak tylko dowiedziałam się o tym filmie, koniecznie chciałam go obejrzeć. Głównie ze względu na Piotra Adamczyka, znanego z Testorenu i Lejdis oraz Karola… , który wraz z Adamem Woronowiczem (Popiełuszko. Wolność jest w nas) tworzą niemalże święty duet. A do tego ten samochód… Wiadomo, że Karol Wojtyła nigdy nie miał samochodu, prawa jazdy również. Ale pomysł na legendę i złoty interes jest świetny. Po prostu dobrana para aktorów adekwatnie do fabuły jest atutem tej komedii. Z racji tego, że akcja dzieje się na wsi, w obrazie panuje sielska, pełna spokoju aura. Taka jaką lubię, czyli zżyci mieszkańcy wsi, bo wszyscy wszystkich znają – tworzą wspólnotę, pomimo sporów i zatargów. A zmowa mieszkańców wokół tego auta nie mogła nie przekonać któregokolwiek człowieka z zewnątrz. Trochę chore było tnięcie Warszawy na kawałki i traktowanie ich jako relikwie. Lecz patrząc na troskę mieszkańców wobec tych części samochodu, które w domu zajmowały honorowe miejsce pod krzyżem, nie wątpliwie było to dla nich święte auto. Zabawne były sytuacje z pijakiem i jego koniem oraz wyznaczony okres czasu na modlitwę w tym aucie. I wbrew pozorom to nie główni bohaterowie grzeszyli humorem, ale całe społeczeństwo wokół.
Mówiąc zwięźle jest to lekka, łatwa i przyjemna komedia na leniwe popołudnia.
Ocena: 7/10