Przed świtem cz. 1

 Reżyseria: Bill Condon

Trwają przygotowania do ślubu Belli i Edwarda. Bella się nieco denerwuje, bo przecież po ślubie Edward obiecał zamienić ją w nieśmiertelną. Ślub jest huczny, stawiają się na nim cała rodzina Cullenów, rodzice Belli, wszyscy przyjaciele i cała szkoła. Poza Jacobem, który nie jest w stanie tego zaakceptować. Po weselu młoda para wyjeżdża na miesiąc miodowy na wyspę położoną niedaleko Rio de Janerio. Tam spędzają cudowne chwile, aż do czasu, kiedy Bella odkryje, że jest w ciąży. Zaczyna się dramat, ponieważ płód staje się silniejszy niż matka.
Nie będę ukrywać faktu, że mi się bardzo nie podoba pomysł rozdzielenia ostatniej części na dwa filmy. Ale cóż zrobić, plusy są takie, że to jeszcze nie koniec przygody z sagą Zmierzch oraz podział nastąpił we właściwym momencie, czyli w chwili przemiany Belli w wampira. Wówczas pierwsza część Przed świtem będzie miała charakter bardziej rodzinny i uczuciowy, a w drugiej będzie akcja.
Może przejdę od razu do aktorów. Oglądając zapowiedzi i trailery obawiałam się co do Edwarda, że to już nie takie bożyszcze jak przed paroma laty. Moje wrażenie wzięło się stąd, że od Zaćmienia widziałam już tyle filmów z Pattinsonem, w których udowodnił, że potrafi być dobrym aktorem a ponadto świetnym producentem (Twój na zawsze). Jednakże podczas seansu potrafił ponownie mnie zauroczyć, choć już nie w takim stopniu jak przy pierwszych filmach. Podoba mi się, kiedy stwarza pozory zimnej krwi i jego twarz nie wyrażająca żadnych uczuć może wprowadzić w błąd widza. Nie ma co narzekać, jego mimika ma bogatszy repertuar niż ilość min jego partnerki. Kristen Stewart zawsze będzie mi się kojarzyła dziewczyną z dwiema krzywymi minami, całkowicie nieadekwatnymi do sytuacji. Jeśli oceniać jej wyraz twarzy, jaki miała w drodze do „ołtarza”, to szczęście jest ostatnim uczuciem jakim emanowała w tej chwili. W tej kwestii Stewart jest tragiczna. Wciąż niesamowite wrażenie robi na mnie Taylor Lautner rolą Jacoba. Poważny konkurent Edwarda. 
Fabuła dla mnie zaskoczeniem nie była, porównując ją do treści książki to nie zauważyłam poważnych zmian, może dlatego, że książkę czytałam parę lat temu. Jedynie taki szczególik w tym, że w książce długo chorowała na zatrucie po kurczaku nim uzmysłowiła sobie, że jest w ciąży. I brakowało mi sceny z tym jak Alice przetwarzała salaterkę na miskę dla psa z żarciem dla Jacoba. Jedna z dwóch najzabawniejszych scen w książce. Druga się pojawiła, ma ona miejsce rano po ich nocy poślubnej, kiedy Bella odkrywa w jakim stanie jest ich łóżko. Cieszę się, że w filmie została ona zobrazowana tak jak sobie wyobraziłam – komicznie.
Reasumując zakończenie było świetne, takie jakie powinno być, trochę rozczarowały mnie sceny erotyczne, nie wiem czy to dlatego, żeby nie musieli ograniczać wiek widowni od lat 18? Muzyka nie dorównywała poprzednim częściom.
Ale przede wszystkim z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części.
Ocena: 7/10

1 thought on “Przed świtem cz. 1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *