Reżyseria: Jason Friedberg, Aaron Seltzer
Parodia Sagi Zmierzch, która nawiązuje konkretnie do Zmierzchu i Księżyca w nowiu, w reżyserii twórców m.in. Komedii romantycznej. I tu jestem mile zaskoczona, ponieważ Komedia romantyczna była najgorszą parodią jaką widziałam, przede wszystkim obrzydliwą i wulgarną. A cały humor był oparty na seksistowskich tekstach i gestach. Przy Wampirach i świrach śmiałam się szczerze. Może nie jest to mistrzostwo parodii, ale całkiem niezła produkcja, przy której widzowie znający pierwowzór zobaczą całą gamę aluzji do Belli i Edwarda oraz ich przyjaciół. A ci, którzy nie znają dokładnej treści Zmierzchu też mogą się dobrze bawić i potraktować film jako zwykłą komedię, bowiem same sceny i bez aluzji rozśmieszają.
Bardzo dobrze odzwierciedloną postacią była Alice, wizualnie podobieństwo bliźniacze, tak samo uderzająco podobny do filmowego pierwowzoru jest ojciec Jacoba. Najmniej podobał mi się Edward, jego postać była zbyt sparodiowana – tu nastąpił przerost formy nad treścią. Bella miała coś w sobie z roli Stewart, choć repertuar min miała bogatszy. Absolutnie trudno było mi ujrzeć podobieństwo do doktora Cullena. Reszta była w miarę rozpoznawalna.
Widzę, że twórcy wyjątkowo postarali się, by postać Edwarda została jak najbardziej ośmieszona i mało romantyczna. Podobały mi się wilkołaki w tym filmie oraz rozbawiła mnie przemiana Jacoba w wilka, co skończyło się, że został małym ratlerkiem. Scena w Wenecji była dla mnie niezbyt dopracowana, można było bardziej zsatyrować scenę, kiedy Edward nie wierzy, że Bella jednak żyje. Tu twórcy odpuścili sobie, skupili się za to na relacjach Belli i Edwarda z Volturi. Połączenie dwóch części sagi pozwoliło filmowi nadać nieco inną fabułę, ściśle jednak opierającą się na tych dwóch filmach.
Jak na parodię (zwłaszcza tych twórców) jest całkiem zabawną komedią, pozbawioną niesmacznych kąsków. Chyba to najlepsza parodia jaką widziałam.
Ocena: 7/10
Zachęciłaś mnie do obejrzenia :)Może dodamy się do linków? :)revisionesdelamusica.blogspot.com
Szczerze mówiąc, dużo bardziej przypadła mi do gustu parodia, niż sam „Zmierzch”, którego totalnie nie trawię i który nieustannie mnie irytuje… Z jakąś mściwą satysfakcją oglądałam „Wampiry i świry” 😉 i się nie zawiodłam, film celnie uderza dokładnie w te punkty „Zmierzchu”, które wyśmiać należy i to porządnie :DA tak przy okazji – myślę, że KAŻDY ma bogatszy repertuar min, niż Kristen Stewart 😀 no, może oprócz Nicolasa Cage’a 😉