Reżyseria: Kasia Adamik
Ksiądz, Kosmonauta, Minister, Wariat, Górnik, Rolnik i facet z wyrokiem… Co może ich łączyć? Na razie miejsce zamieszkania – Dworzec Centralny. Wkrótce dołączy do nich były piłkarz reprezentacji Polski, którego wielką karierę przerwała kontuzja. Dzięki spotkaniu z nim, zostaną przyjaciółmi i stworzą drużynę. Choć trudno w to uwierzyć, wkrótce wyruszą na podbój świata. Po mistrzostwo… (filmweb)
Nie dałam rady obejrzeć do końca. Byłam zbyt zmęczona oglądaniem filmów i znudzona fabułą. Niestety, wiarygodna rola Marcina Dorocińskiego nie wystarczyła, by dotrwać do końca. Nie lubię filmów, w którym dominuje margines społeczeństwa, piłka nożna i wulgaryzmy. To absolutnie nie moje klimaty. Podobny problem miałam z obejrzeniem Starych wygów. Ale przez moją niechęć nie mam zamiaru umniejszać wartości Boiska bezdomnych. Twórcy słusznie zwrócili uwagę na społeczność bezdomnych. Owi ludzie zostali bez domu z różnych powodów, każdy z drużyny ma za sobą całkowicie indywidualną historię. Łączy ich pociąg do alkoholu i chęć do typowo męskiego sportu jakim jest piłka nożna. Czy grupa meneli może stworzyć dobrą drużynę, która może konkurować z profesjonalnymi grupami? Jak zauważamy, początki są trudne, treningi są sporym wysiłkiem dla bohaterów, a pierwszy mecz zakończony porażką budzi poważne konflikty w grupie. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło… Na drugi dzień ekipa zbiera się ponownie, już w pewnym doświadczeniem biorą udział w pierwszym treningu po meczu i przygotowują się do kolejnej rozgrywki.
Całkowicie bezsensowną dla mnie jest scena seksu. Wciąż nie mogę się nadziwić, że piękna dziewczyna, z bagażem doświadczeń pójdzie do łóżka z menelem. Rozumiem pomagać tej grupie, bo jakby nie było, ona zbiera przy okazji materiał na reportaż, ale żeby się od razu kochać? Nie, w tej scenie nie ma żadnej głębii. Niech ktoś nie próbuje na siłę wyszukiwać czegoś, czego nie ma. Gdyby chociaż to była głębia uczuć, ale to zwykłe popijackie pożądanie.
Film z pewnością jest warty uwagi, bo daje nadzieję, że ludzie bez znaczenia mogą stanąć się nagle kimś. Kimś, za kim będzie biegała widownia z gratulacjami i po autograf, a nie przed czyim zapachem i wyglądem uciekać na drugą stronę ulicy. Z mojej strony niska ocena, ze względu na zdecydowanie nie moje klimaty.
Ocena: 5/10