Od rodzinnej fotografii do telewizji (Amator, reż. Krzysztof Kieślowski)

Dzisiaj wrzucam krótki tekst stanowiący formę zaliczenia semestru zajęć z fotografii.

Filip Mosz, tytułowy amator, na okoliczność narodzin córki kupuje aparat, za pomocą którego chce uwiecznić początki życia Irenki. Nagrywa jej pobyt w szpitalu, później jej sen, płacz, jej zachowanie w łóżeczku. Innymi słowy pierwotna rola urządzenia miała się ograniczać do dokumentacji rodzinnej. Kiedy znajomi z pracy dowiadują się o posiadanym przez Filipa rarytasie, bowiem akcja Amatora rozgrywa się w czasach, kiedy posiadanie kamery nie było czymś powszechnym, dyrekcja postanawia wykorzystać go do nagrania uroczystości związanych z jubileuszem zakładu. W tym momencie Filip Mosz wychodzi ze swoim sprzętem, dokumentacją poza obszar domu. Teraz fotografia ma charakter służbowy, sprawozdawczy. Staje się śladem po minionym wydarzeniu dotyczącym historii zakładu pracy. To z kolei otwiera drogę kariery przed Filipem. Kiedy ten zaczyna produkować filmy dla dyrekcji, zakład załatwia mu pracownię, materiały, później dostarcza nawet większą kamerę, umożliwiającą tworzenie reportaży do telewizji. Ponadto dyrekcja zgłasza jubileuszowy film do festiwalu amatorskich filmów o zakładach pracy. Prócz dyplomu i nagrody pieniężnej Filip przywozi nowe spojrzenie na twórczość fotograficzną. Jeden członek jury zwraca uwagę na pewną schematyczność w przedstawianiu tematów. Obrazy są oficjalne, nienaturalne, nie oddają codziennej rzeczywistości. Zwrócenie uwagi na brak indywidualnej perspektywy na otoczenie było wołaniem o dzieło z pogranicza kina artystycznego, psychologicznego i refleksyjnego. Główny bohater tę krytykę bierze do siebie i po powrocie realizuje film wg jej koncepcji. Filip zamierza nakręcić historię najstarszego pracownika zakładu. Jednak ta opowieść posiada dwa kontrowersyjne punkty: pracownik jest kaleką, a jego życie nie przedstawia zakładu pracy i samej roli robotnika w pozytywnym, zachęcającym świetle. Tu przypomnę, że mamy lata 70. i socjalizm. Specyficzny czas, w którym dzieła filmowe miały pełnić role propagandowe. Film o koledze z pracy przyniesie Filipowi nie tylko sukces w postaci emisji w telewizji, ale też dramat. Kaleki pracownik za realizację małego marzenia o zaistnieniu poza zakładem płaci utratą posady. Jest to zwrotny moment w życiu amatora, gdyż ktoś inny poniósł konsekwencje za jego czyny. W tym momencie zostaje uświadomiony, z jaką odpowiedzialnością wiąże się publikacja tego, co niebezpiecznie kryjemy za określeniem: prawda.

Zastanawiając się nad problemem prawdy w fotografii możemy jak bohater wrócić na początek filmu. Wrócić do pierwotnej funkcji fotografii. Filip po zniszczeniu ostatniego reportażu ukazującego ponurą „prawdę” Cegielni, wraca do punktu wyjścia, zaczyna kręcić swoją osobistą historię, zaczynając od bóli porodowych żony… Tym sposobem wracamy do dokumentalnej funkcji kamery, która rejestruje choć osobiste, to obojętne dla społeczeństwa sprawy. Tak jest najbezpieczniej. Szczególnie kiedy nie potrafimy udźwignąć odpowiedzialności za działalność publiczną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *