Premiera 17 października!
W najnowszym filmie Dolana przedstawioną mamy relację matka-syn, która rzadko staje się tematem filmu, częściej tu zamiast syna występuje córka. Relacja ta zdaje się być interesująca ze względu na różnicę płci oraz, konkretnie w tym filmie, na dodatkową trudną narrację matka-chore dziecko. Pierwszą urozmaica fakt samotnie wychowującej matki, próbującej wprowadzić w syna w męski świat, z jednej strony ma być jego drogowskazem, z drugiej ukazuje typowo kobiecą uległość wobec jego troski, która nierzadko zamienia się w ciosy poświadczające o pewnej dominacji, tu dla przykładu można przytoczyć można scenę, w której Steve prezentuje Diane naszyjnik „Mommy”.
Pobudzona osobistymi doświadczeniami najbardziej zainteresowałam się drugą relacją matka-syn z ADHD. Uderzało mnie podobieństwo Steve’a, jego zachowania i konsekwencji z niego wynikających, do tego co sama zaobserwowałam i częściowo sam przeżyłam, czy właściwie nadal przeżywam, choć już w mniejszym stopniu. Relacja z osobą z ADHD jest trudna nie tylko dla matki, ale dla wszystkich przebywających w ich otoczeniu. Potwierdzę, że historia filmu jest bardzo prawdziwa, także wątek z Kylą, która należy do tych wyjątkowych osób, docierających w sposób szczególny do nadpobudliwych osób. Na szczęście nie wszystkie historie tak dramatycznie się kończą. W filmie dochodzi jeszcze wątek kontrowersyjnego prawa panującego wówczas w Kanadzie, które pozwalało rodzicom zrzeszenie się praw rodzicielskich i oddanie dziecka do zakładu psychiatrycznego. Nie jestem przekonana, czy celem twórcy filmu było przedstawienie tego prawa w negatywnym ujęciu, w każdym razie chciałabym zwrócić uwagę, że nie powinno, bo rodzic taką decyzję podejmuje w ostateczności, zawsze trochę wbrew sobie.
Mama jest filmem, który hipnotyzuje obrazem, muzyką i grą aktorską. Ta ostatnia sprawia, że bohaterowie wzbudzają ambiwalentny stosunek, denerwują i wywołują współczucie zarazem. Kadry są dokładnie przemyślane, choć początkowo mogą być dyskomfortowe dla widzów przyzwyczajonych do panoramicznych ujęć. Film Xaviera Dolana bez wątpienia należy do tych co na długo zapadają w pamięć.
Ocena: 8/10
Dobra recenzja
Film był polecany na kanale TVP Kultura, poza tym świetne recenzje słyszałam także w radio. No a na sam koniec przeczytałam Twoją recenzję. Nie było wyjścia. Film musiałam obejrzeć. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Bardzo dobre kino. Przeczytałam gdzieś także negatywne opinie – cyt. „(…) wideoklipowość zbyt często też nie służy niczemu innemu niż wdzięczeniu się do widza”. Mi zabiegi stosowane przez Dolana bardzo przypadły do gustu. W połączeniu z muzyką z lat 90-tych to świetny efekt. Poza tym dystans jaki zachował w stosunku do przecież niełatwej sytuacji głównych bohaterów, to zdecydowany atut tego filmu.